Podejmując wspólną drogę Wieczernikową coraz bardziej świadomie wkraczamy na Maleńką Drogę Miłości. W naszych sercach gości nadzieja, miłość, ale i ból, cierpienie, wdzięczność i smutek. Będąc dziećmi jednej Matki Niebieskiej przybywamy do Niej z różnymi intencjami i różnymi stanami dusz. Ona wszystkich nas przygarnia do matczynego Serca i wszystkim błogosławi. Modli się razem z nami i wyprasza potrzebne łaski dla każdego z nas.
Łaską zaś, o którą prosi dla każdego, jest miłość, otwarcie na nią, przyjęcie i życie miłością. To dar, który obejmuje sobą wszystkie inne, jest darem ponad innymi. Jeśli ktoś ten dar przyjmie i nim żyje, wszystkie sprawy w życiu się układają, ścieżki prostują, a dusza kroczy ku świętości. Gdyby spełniła przeróżne prośby swoich dzieci, ale miłości by nie ofiarowała, na nic poszłyby te łaski, na nic by się zdały. Nie poparte miłością, nic nie znaczą. Natomiast, gdy ofiarowuje miłość, daje wszystko i spełnia każdą prośbę.
Darem szczególnym podczas Wieczerników lipcowych jest wypływająca z Serca Jezusa – Skarbca Miłości – Krew. To o niej pragniemy z Maryją czynić refleksję w tym czasie. Jest ona wielkim darem Miłości Miłosiernej dla ludzkości. Darem jakże często niezauważanym, pomijanym, darem lekceważonym. Zdarza się, że darem odrzucanym tak, jak rany. Krew Jej Syna jest darem życia. Bo wypłynęła kosztem życia Jezusa, a także, bo daje nam nowe życie. Jest darem miłości, bo z miłości do swych dzieci Jezus dał się zabić, a także, bo On sam jest Miłością i swoją Krew nam daje. Jest darem miłosierdzia, bo oczyszcza duszę i przywraca na powrót duszę Bogu oraz, bo wypływa z miłosiernego Serca Boga. Jest lekiem szczególnie na współczesne czasy.
To bardzo złożona sprawa. Krew Jezusa obmywając duszę oczyszcza ją z grzechu, oczyszcza rany, jakie pozostawia grzech, leczy te rany, uzdrawia duszę i pociąga ku Bogu. To skrótowy opis całego procesu, jaki dokonuje się, gdy miłosierna Krew Jezusa dotyka ludzkiego serca. A że te serca współcześnie są bardzo poranione, osamotnione, oddalone od Boga, żyją w cywilizacji śmierci, są nią przesiąknięte, dlatego tym bardziej potrzebują zdroju miłosierdzia, który by je odżywił, odrodził i przywrócił Bogu.
Jezus dając siebie na okup za winy ludzkości, pomyślał o wszystkim. Ani jedna maleńka część z Jezusa, Jego istoty, bóstwa i człowieczeństwa nie pozostała zmarnowana. Aby ofiara była pełną, Jezus ofiarował całego siebie w bóstwie i człowieczeństwie. Pomyślał też o tym, iż w czasie męki obficie rozlewać się będzie Jego Krew, Pot, a z oczu płynąć będą Łzy. Ofiarował również to człowiekowi, by mógł z Jego męki korzystać jak najpełniej. Swoje Ciało i Krew pozostawił nam w Najświętszym Sakramencie, aby być obecnym w życiu każdego. Być obecnym, tzn. towarzyszyć, uczestniczyć w nim, wspólnie przeżywać, pomagać, prowadzić, jeśli człowiek na to zezwoli. Jezus mógł przecież ponieść ofiarę, pokonać grzech, ale nie dawać swoim dzieciom siebie na zawsze pod postacią Chleba i Wina. Grzech był pokonany. Dzieci mogłyby sobie radzić same.
On jednak pomyślał o wszystkim. Znając słabość ludzką i skłonność ku złemu oraz przewrotność i spryt szatański, nie mógł pozostawić swych dzieci samym sobie. Miłość kierowała nim również wtedy, gdy ofiarowywał człowiekowi własne Ciało i Krew do spożycia dla umocnienia. To niepojęta Miłość kazała Mu złożyć ofiarę pełną i do końca. Pełną nie tylko dlatego, że dał życie, ale pełnia ta wyrażała się również w tym, że oprócz pokonania śmierci, ofiarował również człowiekowi to umęczone Ciało i Krew, która wyciekała z ran, która łączyła się z Potem, która wypłynęła już po śmierci z Jego Serca.
Dał wszystko z siebie człowiekowi. Nie tylko życie swoje i cierpienie, ale Ciało i Krew. Nie pozostawił sobie nic. Cały ofiarował się ludziom. Toteż czcijmy w tym czasie w sposób szczególny Krew Jezusa, bowiem jest ona wielkim darem Miłości i Miłosierdzia, jest wyrazem ofiary pełnej i doskonałej. Jest w końcu darem, który uzdrawia, oczyszcza, leczy, odradza. Który uczula ludzkie serce na cierpienie Boga wynikające z Jego miłości do człowieka. Przyjmijmy ten dar płynący z samej głębi Bożego Serca. Przyjmijmy go, pokochajmy, adorujmy, wielbijmy.
Niech spocznie na nas błogosławieństwo Krwi Chrystusa. Niech ona sama dokona przemiany naszych serc i będzie wielką miłością naszego życia i jego wartością i skarbem. Przyjmijmy błogosławieństwo samego Jezusa, który tak obficie wylewa swoją Krew na nas podczas swej męki ofiarowując się w ten sposób w całej pełni człowiekowi.