Wieczernik w Gietrzwałdzie :: 21 lipca 2007
Drogie dzieci, tak jak rozpłakał się Mój Syn nad Jerozolimą, kiedy ją zobaczył, tak Ja Ojciec wasz rozpłakałem się nad sercami waszymi. Spustoszone są serca wasze. O jak leniwe. I jakie drapieżne. Poszukujące, nieustannie poszukujące. A Mój Syn? Czy nie pozwoliłem sercom waszym odnaleźć Mojego ukochanego Syna? Czemu nie zwrócicie na Niego uwagi? On jest w was i pośród was. Ranicie Moje Ojcowskie Serce i Serce Mojego Syna. Nawet to co złożyłem w sercach waszych przez nieustanne poszukiwanie pogubiliście. Co dzieje się z Moimi dziećmi? Co z wami będzie? Znów podajecie rękę złu. Znów pycha, egoizm, niedowiarstwo, miłość własna wdzierają się do serc Moich kochanych dzieci. Kto z was się ostoi? Kto usłyszy głos Mojego Syna nadchodzącego do swojej własności? A Ja Ojciec wasz cierpię, bardzo cierpię. Czemu to wasze serca wywyższają się? Czemu mówią kłamliwie na tych, których kocham i powołałem do tego dzieła? Czemu to serca wielu z was widzą to co chcą widzieć? O dzieci Moje, pocieszcie Serce Moje, bo jest takie obolałe i czuje się tak zdradzone. Kocham, kocham! Pamiętajcie, kocham bardzo serca wasze! Zauważcie Mnie Ojca pośród was i w was. Błogosławię was Ojcowskim błogosławieństwem.