30 listopada 2006 roku w uroczystość św. Andrzeja Apostoła, w szpitalu w Płocku odszedł do Domu Ojca śp. ks. Józef Gregorkiewicz, kierownik duchowy wielu dusz najmniejszych. Pamiętamy związane ze śmiercią tego świątobliwego Kapłana uroczystości pogrzebowe, w których uczestniczyliśmy wraz z Rodziną Salezjańską i licznie zgromadzonymi siostrami zakonnymi z wielu zgromadzeń przyjeżdżając na Wieczernik Modlitwy w pierwszą sobotę grudnia tamtego roku, tj. 2.12.2006 r. Był to dzień wdzięczności Bogu za dar Kapłana oddanego Dziełu, w które nas wprowadzał i umacniał swoją posługą, świadectwem i modlitwą. Był to również dzień szczególnego umocnienia dla wszystkich maleńkich, bowiem dane było nam odczuć szczególne błogosławieństwo, które podczas tego okolicznościowego Wieczernika jakby dotykało nas z Nieba. To, co pozostawił nam ks. Józef, a zwłaszcza jego zachowane konferencje, pouczenia, wskazania duchowe – czyli Testament Duchowy, pozostały ważnym źródłem (zeszytem bazą) dla naszej Wspólnoty, do którego chętnie sięgamy i z wdzięcznością korzystamy w każdych okolicznościach życia na Maleńkiej Drożynie Miłości. I dzisiaj również, po dwunastu latach mijających od odejścia tego świątobliwego kapłana salezjanina, staramy się żyć wdrożonym w życie bogactwem duchowym i wielbimy Boga za dar Jego osoby.
Ks. Józef Gregorkiewicz ogromnie się cieszył z tego, że mógł być zwiastunem Dobrej Nowiny, zwiastunem zwycięstwa Bożej miłości w ludzkich sercach i na całym świecie. Tę Dobrą Nowinę przyniósł nam w postaci Orędzia miłości Serca Jezusa do świata. On sam tym Orędziem się zachwycił, ufając że to sam Bóg dał mu do ręki słowa Orędzia. I to sam Bóg poruszył jego serce miłością, aby zaczął zgłębiać w nim cudowną tajemnicę miłości. Bóg serce tego świątobliwego kapłana przynaglał, aby mógł mówić o Jego miłości. Ujął Jego serce tak wielka miłością, że nie sposób było Mu się oprzeć. Bóg, który wypełniał duszę ks. Józefa, poprzez słowa, poprzez jego usta, rozlewał swoją miłość na nas. I ona dotykała naszych serc, ona je porywała. Czasem dziwiliśmy się, jak dużo jest w tym kapłanie energii, jak dużo zapału; tak wiele słów wypowiedzianych o Bogu, o miłości, o Matce Bożej. I stale od nowa, z siłą i mocą, kolejne wypowiadane słowa. I zawsze poruszone serca zaczynały płonąć miłością. To Boża miłość, to sam Bóg posłużył się sercem ks. Józefa, wybrał go na swojego kapłana – zjednoczył swoje Serce z sercem kapłańskim i mógł poprzez ks. Józefa docierać do nas. Za to jesteśmy wszyscy wdzięczni.
Dziękujemy Tobie, ks. Józefie, że żyłeś pośród nas, poprowadziłeś do Boga drogą zawierzenia Przeczystej Dziewicy Maryi i nauczyłeś żyć w gronie dusz najmniejszych – tak bardzo umiłowanych przez Boga. Tak, jak obiecałeś – pozostań z nami, bo wciąż Ciebie potrzebujemy.
Pozostańmy też wierni zjednoczeniu dusz, o czym tak często przypominał nam ks. Józef i pamiętajmy o modlitwie, by wspólnie podziękować Bogu za dar tego świątobliwego Kapłana. Jest ku temu wiele sposobności, bowiem przed nami kolejne spotkania wieczernikowe.