Nie rań Mnie samotnością podczas Mej agonii (Stacja XII) :: 24 września 2007
O dusze Moje umiłowane! Och, dusze, wzywam was! Wzywam do adoracji. Wzywam do kontemplacji Mej agonii na Krzyżu. Wzywam do trwania przy Mnie, który jestem Miłosierdziem. Wzywam was, dusze Moje! I proszę. Samotność Moja w czasie konania nie byłaby tak straszna, gdybyś ty duszo towarzyszyła Mi. W chwili śmierci, w tym czasie, który zdawał się ciągnąć straszliwie, byłem, duszo Moja, bez przyjaciół. Towarzyszyła Mi Matka. Choć Jej obecność była wsparciem, ale Jej ból był jednocześnie Moim bólem, tak, że trudno Mi było patrzeć jak cierpi. Był przy Mnie, ale i zarazem przy Niej, Mój umiłowany uczeń Jan. Och, duszo, którą ukochałem! Duszo, którą wybrałem! Czy wiesz, że twoje wybranie polega na tym, że masz trwać przy Mnie, Jezusie Ukrzyżowanym, cierpiącym, konającym! Ty jednak, duszo Moja, uciekasz ode Mnie. Adorujesz mnie w Najświętszym Sakramencie. Patrząc na biel opłatka, zachwycasz się czystością, miłością, mocą. Rzadko kiedy myślisz, że pod postacią tej Hostii kryje się zakrwawiony, umęczony, zakurzony, omdlewający, słabnący Jezus. Że to Ja, który ostatkiem sił wołam do Ojca, to Ja charcząc, jęcząc z bólu, odczuwając już jak członki Moje dotyka swym chłodem śmierć, to Ja mający zapuchnięte powieki, zniekształconą twarz od ran, uderzeń, krwi. To Moje Ciało, które bardziej przypomina zabite zwierzę odarte częściowo ze skóry, niż człowieka. Duszo! Ty uciekasz! Nie adorujesz Mnie w chwili śmierci! Nie zagłębiasz się dziecko w Jej znaczenie! Boisz się tego cierpienia! Brak ci siły i cierpliwości, by wytrwać do końca! Zostawiasz Mnie samego w chwili śmierci! Czy tak czyni osoba bliska, ukochana, umiłowana? Dziecko! W chwili śmierci otworzyło się nad światem Serce Boga! Wyzwoliła się moc dotychczas nieznana! Nastąpił wybuch Miłosierdzia, jak wybuch wulkanu. Rozpoczęła się nowa era! To tak, jak narodziny wszechświata wg naukowców – wybuch spowodował powstanie ciał niebieskich, które do tej pory rozprzestrzeniają się we wszystkich kierunkach. Cały czas poruszają się, a kosmos rozszerza swą objętość. Dziecko! Tak też stało się w chwili Mej śmierci. Z Mego Serca wypłynęło Miłosierdzie. Ono stale wypływa, stale obejmuje świat, stale rozszerza się i leci w kosmos. Ono nigdy nie ustaje i nie zanika. To potężna siła, to moc niepojęta. Poruszone zostały Niebo i ziemia. Wszystkie moce jasności i ciemności odczuły to w sposób do tej pory niewyobrażalny. Bóg Ojciec otworzył swe ramiona, by przyjąć Ducha Syna, otworzył swe Serce, aby przyjąć pierwsze dusze zaznające w tym momencie Boskiego Miłosierdzia. Jednocześnie ból skomasowany, zgromadzony w tym jednym Ciele, ból, cierpienie całego świata, całej ludzkości od początku dziejów, aż po ich kres, ból ten potężną falą doszedł do Ojca. Połączyło się Miłosierdzie z Cierpieniem. Miłość zatopiła grzech wszelki. Nastąpił Triumf Miłości Bożej nad światem, a szatan, choć wściekły i zły ze skowytem chował się w najdalsze czeluści piekła. Ten moment śmierci, ten najważniejszy moment w dziejach ludzkości wniósł ze sobą moc niepojętą Miłości, cierpienia, przebaczenia, litości, miłosierdzia. Ten moment przyniósł sens ludzkiemu życiu, cierpieniu i smutkowi. Przyniósł godność ludzkiej śmierci i nadał nowe jej znaczenie. Duszo Moja umiłowana! A ty uciekasz ode Mnie, od adoracji Jezusa konającego! Uciekając, nie towarzysząc Mi, nie doświadczasz tych łask, które płyną wtedy z Krzyża. Nie rań Mnie proszę i nie pozostawiaj samego w chwili śmierci! Nie uciekaj od współcierpienia i współuczestniczenia w tej wielkiej chwili. Bądź duszo bardziej wytrwała i podejmij trud adoracji. Ja będę ci to wynagradzał. Nie rań Mnie więcej samotnością podczas Mej agonii. Więcej >>