Obrazy z Wieczernika w Czerwińsku :: 3 listopada 2007 |
W chwili wystawienia Najświętszego Sakramentu wyszedł Jezus w białej szacie, o pięknych zapatrzonych w dal oczach. Był to wzrok smutny, strapiony. Przez czas odmawiania pierwszej tajemnicy różańca, Jezus rozglądał się, wciąż czegoś szukał smutnymi oczyma. Kiedy rozważaliśmy drugą tajemnicę – Nawiedzenie, przed Jezusem stanęła Maryja i na Jego ręce składała bukiety białych kwiatów. Było ich bardzo dużo. Pytałam, co one oznaczają. Nagle po prawej stronie Maryi, dokładnie w miejscu, z którego Maryja brała bukiety stanęła św. s. Faustyna i uśmiechnięty Papież Jan Paweł II. Siostra Faustyna odpowiedziała mi, że to ufność. Wówczas zrozumiałam,że Maryja, św. Faustyna i Papież Jan Paweł II upraszają dla nas dar ufności, który w kolejnej tajemnicy Jezus rozrzucał wśród stojącego tłumu. Znaczną część kwiatów podawał poza obręb tej świątyni. Był radosny, chciał podawać te kwiaty aż po krańce ziemi. W tajemnicy Ofiarowania, zatroskana Maryja stanęła obok Jezusa i swoją ręką wskazywała dwie grupy ludzi stojących na uboczu: pierwsza grupa to ludzie młodzi, zagubieni, nieporadni, a druga – to ludzie biedni, odsunięci, pogardzani, bezdomni. W piątej tajemnicy Maryja odwiedzała rodziny w ich domach. Nie pomijała żadnego domu. Kiedy wróciła do Jezusa, ten wyciągnął swoje ręce i długo się modlił. Po tej modlitwie zobaczyłam Jezusa idącego na koniec świątyni, gdzie był zastawiony stół, nakryty białym obrusem, by mógł spotkać się ze swoimi wybranymi i naznaczonymi poprzez złote nakrycia na głowy dziećmi, widziałam jak niewielu wysunęło się nieśmiało z tłumu. Zobaczyłam smutek Jezusa, że tak naprawdę Jemu nie ufamy. wielbią Go nasze języki, a sercom brak wiary i ufności. On pragnie z nami obcować jak z Apostołami, tak bardzo nas ukochał. Pragnie nam rozdzielać zadania, pragnie do nas mówić. W czasie Eucharystii podczas śpiewu Święty, Święty… widziałam różne chóry Aniołów jak składały Jezusowi hołd kłaniając się przed ołtarzem i stawały za plecami kapłanów. Kiedy mówiliśmy Ojcze nasz… po słowach „Bądź wola Twoja” usłyszałam słowa: nie pełnicie jej bo nie ufacie. Adorowałam przyjętego w Eucharystii Jezusa, by zadośćuczynić za brak ufności, Jezus powiedział mi, że jest hojny i do wielu serc ją dzisiaj wlewa. Powiedział też, że jak św. Faustyna i Jan Paweł II otworzyli swoje serca i zaufali tak jest to możliwe dla każdego serca. Podczas odmawiania koronki do Bożego miłosierdzia był przed nami Jezus miłosierny, promienie Jego miłosierdzia rozchodziły się po całej świątyni. W pewnym momencie moja głowa została zanurzona w ranie Jego Serca, było tam wiele miejsca. Byłam zdziwiona jak wielkie jest Serce Jezusa. Przechodzący i błogosławiący z krzyża Jezus wylewał ogrom łask na nas. Poczułam to poprzez ciepło kręgosłupa i zrozumiałam, że Pan umacnia mój kręgosłup wiary i czułam, że umacnia wielu pośród nas. Kiedy Jezus błogosławił nas od ołtarza, na krzyżu pojawiło się mnóstwo złotych, różnej długości promieni, które przenikały nas. Trwało to jeszcze przez czas kapłańskiego błogosławieństwa. Niech będzie Bóg uwielbiony w tym co uczynił dziś dla każdego z nas.