Pragnieniem Boga jest, by odnowić życie człowieka. Taki był cel Jego narodzin 2000 lat temu, ale i taki ma cel teraz, gdy schodzi co roku na ziemię. Serce Jego przepełnione jest łaskami, by ziemia mogła być odrodzona. Niestety tak mało dusz wygląda Boga, tak mało czeka rzeczywiście na Niego. Przychodząc na ziemię zaznaje odrzucenia, braku zainteresowania, a nawet wypędzenia. Czas ten jest dla Niego ogromnym cierpieniem. Dlatego, gdy znajduje dusze, które otwierają się na Jego Miłość, daje im więcej, daje im pełnię łask, obdarza sobą samym udzielając się w stopniu większym niż innym. Bóg obdarza nas swoją szczególną łaską. Poprzez nasze serca pragnie dotrzeć do innych dusz, by pociągnąć je ku sobie. To Jego sposób, by obdarzyć zbawieniem wiele, wiele dusz. Posługuje się jednymi, by inni idąc ich przykładem mogli się również uświęcać. Bóg wie, że człowiek jest słaby. Daje predyspozycje jednej duszy, by ta idąc za Jego głosem, wskazaniami, poprzez swoją otwartość na Jego zaproszenie, poprzez swoją odpowiedź na Jego miłość, pociągnęła za sobą innych. Zwróćmy zatem uwagę na zaproszenie Boga, które kieruje do dusz najmniejszych, by nieustannie były gotowe słuchać Jego głosu. By ciągle otwierały serca. By pamiętały, kto objął w posiadanie nasze serca. Abyśmy ciągle uświadamiali sobie fakt, że w sercach naszych jest, mieszka, żyje i kocha Jezus. Maryja towarzyszy Mu cały czas. Wspiera każdą duszę, która zaprasza do siebie Matkę z Dzieciątkiem. Toteż również Ona jest z nami i w nas. Tak, jak obiecała, włącza nas w życie Świętej Rodziny. Staje się naszym życiem. Niech Maryja z Dzieciątkiem błogosławi nas.