Życie naszej Wspólnoty Bożą obecnością – to droga, którą idziemy
Podczas tych dni skupienia zwrócimy uwagę na to, iż otwieranie się na obecność Boga we własnym wnętrzu pomaga duszy w wypełnianiu woli Bożej. Spotykanie się z Bogiem, uświadamianie sobie Jego obecności zbliża duszę do Boga i nie sprzeciwia się Adoracji Boga ukrytego w Najświętszym Sakramencie, czy też Jezusa Ukrzyżowanego. Nie sprzeciwia się to również obecności Boga w Jego Słowie. Dusza, która adoruje Boga, która otwiera się na Jego obecność o wiele łatwiej przyjmuje tę Obecność i w Słowie, i w Krzyżu, i w Najświętszym Sakramencie, i w duszy swojej.
Idziemy maleńką drogą miłości, gdzie dusza ma całą sobą wierzyć w miłość Bożą i tej miłości się poddawać. Starając się, by trwać w Bożej obecności dusza zaznaje tej miłości, poznaje ją głębiej i pragnie trwać w Bogu ze względu na miłość. W niej ta miłość wzrasta. Ona poznaje coraz głębiej Bożą miłość i sama coraz bardziej kocha.
Zapraszam was, byśmy i dzisiaj trwali w Bogu otwierając się na Jego obecność, Jego miłość, byśmy otwierali się na samego Boga i Go uwielbili.
Konferencja
Sensem życia człowieka, jego dążeniem, celem, drogą, życiem jest Bóg. Bez Boga człowiek umiera – jego dusza, psychika, jego ciało. Brak Boga w życiu objawia się w chorobach, w depresjach, samobójstwach, w wielkim smutku, w poczuciu bycia nieszczęśliwym (a przez to człowiek unieszczęśliwia innych), w niepokoju, nienawiści, w braku miłości w rodzinach, w różnych środowiskach, w wojnach, w różnego rodzaju konfliktach. Im więcej dusz wyklucza Boga ze swojego życia, tym bardziej w społeczeństwie doświadcza się tego, co jest przeciwne Bogu.
My jednak mamy Boga w sercu. Tak szczególnie przyjęliśmy Go w ostatnim czasie, całkiem niedawno. Zrodzony w nas pragnie być główną częścią naszego życia nie dlatego, by zaspokajać jakieś własne potrzeby, bo Bóg Sam Sobie wystarczy, ale dlatego, iż On wie, że to człowiek Go potrzebuje. A ponieważ Bóg kocha człowieka miłością, jakiej my nawet nie potrafimy sobie wyobrazić – jest nieskończona, wielka, potężna – więc pragnie, by człowiek był szczęśliwy i zaprasza człowieka do życia w zjednoczeniu z Nim. To życie w zjednoczeniu daje człowiekowi pełnię szczęścia. Szczęście jednej duszy rodzi łaski i błogosławieństwo dla innych. Następne jednoczą się z Bogiem i miłość, która obejmuje te dusze rozlewa się na środowisko, społeczeństwa, narody, obejmuje ludzkość, obejmuje Kościół.
Bóg zamieszkał w każdym z nas. On żyje w nas od samego początku. Po to stworzył duszę, aby móc w niej mieszkać. Różne okresy liturgiczne Kościoła są łaską, w której Bóg stara się w sposób szczególny uobecniać się w życiu człowieka, wiedząc, że jest to potrzebne człowiekowi, aby sobie jeszcze raz uświadamiał obecność Boga, z większą otwartością Go przyjmował i aby człowiekowi w życiu towarzyszyły Jego łaski. Zatem Bóg zamieszkuje twoją duszę. Bez względu na to, na ile postąpiłeś w świętości, czy zatrzymałeś się na tej drodze, Bóg zamieszkuje twoją duszę. Jest obecny w twoim życiu, obecny bardziej niż ktokolwiek inny. Jest bliższy tobie niż najbliższa osoba z rodziny. On jest bliżej, kocha bardziej, więcej – nieskończenie więcej niż najbardziej kochająca ciebie osoba w rodzinie – i zaprasza do zjednoczenia. Zaprasza, byś próbował trwać w tej cudownej, świętej Obecności. Zaprasza, abyś trwał nie tylko wtedy, kiedy klękasz do modlitwy lub kiedy wchodzisz do kościoła, idziesz na Mszę św., On zaprasza do nieustannego trwania w Jego obecności.
Kiedy człowiek miłuje Boga, choć sam jest słabością i często upada, wtedy pragnie przebywać w obecności Boga. Chciałby Go wszędzie widzieć i stara się w różnych momentach dnia zwracać się ku Bogu myślą i sercem. Warto podejmować takie starania. Początkowo to trwanie w Bożej obecności wydaje się trudne. Człowiek o niej zapomina, nie czuje sercem, wydaje mu się czasami, że jest to takie dziwne, nienaturalne, sztuczne. Ale warto wytrwać, ponieważ z czasem, kiedy człowiek z miłości do Boga stara się trwać w Jego obecności, Bóg udziela duszy łaski i dusza otwiera się na tę niezwykłą Obecność. Sercem zaczyna człowiek ją dostrzegać.
W szczególny sposób ta Obecność objawia się w Eucharystii, w Krzyżu, w Piśmie Świętym, w sakramentach. Z czasem człowiekowi wystarczy spojrzeć na Krzyż lub tylko pomyśleć o Krzyżu, aby znaleźć się w Bożej obecności. Wystarczy sięgnąć po Pismo Święte – nawet nie czytając, ale dotykając – by Boża obecność objęła serce. Cudownym spotkaniem z Bogiem jest Eucharystia. Wtedy Bóg przychodzi do duszy. Człowiek przygląda się Hostii, a potem dusza zachwycona przyjmuje swego Oblubieńca w objęcia. Ale przychodzi też taki moment, kiedy człowiek doświadczy Boga we własnym wnętrzu. Doświadczy tak wielkiej bliskości Boga, iż czuje, że rzeczywiście Bóg przemawia do niego z głębi duszy, z głębi serca. Szepcze słowa miłości wprost do ucha. Człowiek czuje, że Bóg obecny jest w nim – jest bliżej niż chociażby osoba stojąca obok. WARTO STARAĆ SIĘ O TRWANIE W BOŻEJ OBECNOŚCI, BY DOŚWIADCZAĆ JEJ – DOŚWIADCZAĆ W EUCHARYSTII, W SŁOWIE, W KRZYŻU, ALE I DOŚWIADCZAĆ WŁAŚNIE W SOBIE.
Gdy człowiek podejmuje wysiłek, nieraz nawet szczególną walkę, by trwać, Bóg udziela się tej duszy również w sposób szczególny. Dusza otwiera się na miłość Boga. Doświadczenie Obecności Boga i poznanie Jego miłości idzie w parze. Dusza zachwyca się miłością Boga. Doświadcza jej w stosunku do siebie samej, ale i widzi ją wokół siebie w różnych sytuacjach, w przyrodzie. Widzi ją wszędzie. Jest to prawdą. Miłość Boża otacza nas, przejawia się we wszystkim, bo Bóg stworzył świat z miłości. Stworzył ziemię – z miłości, dał ją człowiekowi w posiadanie – z miłości, otacza człowieka wszystkim, czego człowiek potrzebuje do życia – z miłości. I z miłości dał samego Siebie na Krzyżu.
Nasza Wspólnota idzie maleńką drogą miłości. Jest to swego rodzaju wyróżnienie, ponieważ droga ta umiejscawia Wspólnotę w Sercu Bożym, jednocześnie w sercu Kościoła. Serce w organizmie jest szczególnie ważnym narządem. Jeśli bije serce, człowiek żyje. Bicie serca sprawia, iż krew może krążyć po organizmie, rozprowadzać tlen i inne odżywcze składniki. Skoro Bóg umiejscowił naszą Wspólnotę w swoim Sercu, by przekazywać nam swoje życie i jednocześnie w sercu Kościoła byśmy byli miłością, to znaczy, że OCZEKUJE OD KAŻDEGO CZŁONKA WSPÓLNOTY ŻYCIA W ZJEDNOCZENIU. Otwieranie się na obecność Boga, tak ważne dla każdego członka Wspólnoty, sprawia, że każdy z nas łączy się z innymi członkami Wspólnoty. Łączy się z całą Wspólnotą, przyjmując tego samego Ducha. Zjednoczenie Wspólnoty, która przyjmuje jednego Ducha przyczynia się do jednomyślności całej Wspólnoty. Ona wtedy:
- żyje jednym Duchem,
- idzie prawdziwie jedną drogą,
- ma w sobie jednakowe zrozumienie tej drogi
- i w sercu są jednakowe pragnienia i zrozumienie potrzeb Wspólnoty ze względu na potrzeby Kościoła.
Gdy kapłan o czymś mówi, o coś prosi, wszyscy członkowie Wspólnoty rozumieją to właściwie i starają się realizować, bo wszyscy trwają w obecności Boga, otwierają się na jednego Ducha, żyją jedną miłością.
Trwanie w Bożej obecności ważne jest dla ciebie, dla twojego życia, dla twojej duszy i jej relacji z Bogiem. Łącząc się z Bogiem, poznajesz Go i kochasz coraz więcej. Jednocześnie otrzymujesz zrozumienie swojej drogi w życiu twojej Wspólnoty. Otrzymujesz poznanie powołania Wspólnoty w życiu Kościoła. W sercu odczuwasz odpowiedzialność za Kościół i w związku z tym twoje jednoczenie się z Bogiem staje się bardziej świadome uczestnictwa w życiu Kościoła. Twoje serce zaczyna kochać Boga, bliźniego, kochać Kościół.
Zazwyczaj dusza rozpoczyna swoją drogę w osobistej relacji z Bogiem, bez jakiegoś myślenia o wspólnocie, czy o Kościele. Dopiero z czasem Bóg daje świadomość. Duch Święty, który żyje w duszy zaczyna ją uświadamiać, wyjaśniać jej. Gdy ona uświadamia sobie swoje miejsce w Kościele, świadczy to o pewnej dojrzałości duszy,.
Podejmujmy starania, wysiłek o trwanie w Bożej obecności. Uświadamiajmy sobie, iż Bóg zamieszkuje nasze dusze. Jest to cud, coś niezwykłego. Tak często człowiek chciałby uzyskać od Boga znak, doświadczyć cudu, a nosi w sobie Największy Cud – samego Boga. Bóg jest tak blisko, w dodatku otwarty na ciebie – czekający, aż ty Go zobaczysz i zwrócisz się do Niego; pragnący ciebie; chcący, byś wtulił się w Jego otwarte ramiona i tak pozostał już na zawsze.
Bóg pragnie relacji z duszą, ale relacji miłości. Nie suchej obecności, obojętnej, zimnej czy jakiejś innej. Bóg pragnie miłości. A jednocześnie On tę miłość ci daje, tak bezwarunkowo, niczego od ciebie nie chcąc. On kocha dając tobie wolność, nie zniewalając ciebie, licząc się z twoją odmową. On kocha cały czas. Jego miłość jest doskonała, jest wieczna. Taką miłością człowiek nie potrafi kochać, tylko Bóg. I do takiej miłości ciebie zaprasza, wiedząc, że ty jej potrzebujesz, że da ci ona szczęście, wleje pokój w twoje serce, uporządkuje twoje sprawy, że da ci życie. Bóg czyni wszystko, żebyś tylko na tę miłość się otworzył i odpowiedział. Cokolwiek wydarza się w Kościele, to Bóg czyni ze względu na ciebie.
Masz możliwość czytania Pisma Świętego. To Bóg daje tobie swoje Słowo, bo ty tego potrzebujesz, bo wie, że ty potrzebujesz Jego obecności przy sobie.
Daje Krzyż – najwspanialszy znak miłości. Daje nie po to, by ci wypominać cokolwiek, ale żeby ci powiedzieć jak bardzo On ciebie kocha.
Z miłości pozostał w Eucharystii, żebyś mógł karmić się Jego Ciałem i Jego Krwią, bo ty tego potrzebujesz. Jakie to jest cudowne i niezwykłe! Żaden bożek nie karmi sobą. Żaden tak nie kocha i nie pragnie zjednoczenia ze stworzeniem. Żaden inny nie jest prawdą.
Jezus – Bóg pozostał w kapłanach, by ci błogosławić, by ci przebaczać, by móc karmić ciebie swoim Ciałem, by cię móc pocieszać.
Jest obecny we wszystkich sakramentach.
To wszystko ma tobie uświadomić Jego życie, obecność w tobie. Nie jest sprzecznością obecność Boga w duszy z obecnością w sakramentach, w Krzyżu, czy w Słowie. Kiedy otworzysz swoją duszę, kiedy prawdziwie zaczniesz żyć Bogiem, wtedy doświadczysz, zrozumiesz, że ta Obecność po prostu jest. Otacza ciebie i wypełnia, wszystko przenika, jest w tobie, a w sposób szczególny Bóg daje Siebie tobie właśnie chociażby w sakramentach.
Złóż swoje serce na Ołtarzu i proś Ducha Świętego, aby zaprowadził ciebie w głąb twojej duszy i aby doprowadził do spotkania – twojego z Bogiem.
Dziękczynienie
Bądź uwielbiony, Boże! Czynisz rzeczy niepojęte, cudowne. Nakarmiłeś mnie samym Sobą. Każda cząstka Twego Ciała, każda Twoja Rana jest we mnie. Każda kropla Krwi – jest we mnie. Ty cały, Jezu mój, jesteś we mnie. Cały mój! Twoja męka, Twoje cierpienie, Twój Krzyż – jest we mnie. O, Panie mój, jakże Ci się odwdzięczę za ten cud! Jakże Ci podziękuję! Kocham Ciebie, Jezu, i pragnę Ciebie w moim sercu nieustannie adorować. Pragnę klęczeć w moim sercu u stóp Twoich, by wyznawać Tobie miłość. Pragnę ciągle Ciebie pocieszać. Chcę stale całować Twoje Rany i Krew Twoją zbierać.
O, Panie mój, jak cudowną jest Twoja obecność we mnie! Wypełnia mnie całego i przemienia. W niewyobrażalny sposób całe moje jestestwo, moja dusza, mój duch, moja psychika, mój rozum, moje ciało doznaje przemiany. Oczami duszy widzę, Jezu, jak przemieniasz mnie w Siebie. To jest najcudowniejsze, najwspanialsze, dar, który trudno pojąć. Tylko wtedy, gdy człowiek sercem tego doświadczy może zrozumieć, jak wspaniałym darem jest Twoje przyjście do duszy, jak cudowną jest ta przemiana. Chciałbym tak pozostać, aby przebóstwienie mojej istoty trwało już na zawsze. O, Panie mój, jakże Ciebie kocham i jakże pragnę!
O, mój Jezu, w takiej chwili gotowy jestem na wszystko. Oddaję Ci całego siebie. Weź mnie i dysponuj mną tak jak Ty chcesz. Och, Jezu! I tak moje oddanie się Tobie jest niczym w porównaniu z Twoją Ofiarą dla mnie, z Twoim oddaniem się mnie, z Twoim przyjściem do duszy, o mój Jezu.
Zapraszam was Aniołowie i Święci, abyście wielbili Boga w moim sercu, bo mój słaby głosik jest niczym. Może być tylko beczeniem kozła. Wasz śpiew jest pięknym, więc po cichutku włączę się w wasze hymny uwielbienia i razem będziemy wielbić Boga. O, Panie mój, Boże mój, który wypełniasz moją duszę, który gościsz we mnie. Jesteś Bogiem moim, Królem, Władcą! Tobie oddaję cześć. Jestem sługą Twoim i niewolnikiem, własnością Twoją na wieki. Wychwalam Ciebie, Boże mój i dziękuję Ci, że Ty – Bóg czynisz mnie dzieckiem swoim. Bądź uwielbiony, Boże!
Adoracja Najświętszego Sakramentu
Mój Jezu! Zachwycasz mnie swoją miłością. Patrzę na Ciebie zadziwiony. Przecież jesteś Bogiem, a przyjąłeś Postać białej Hostii i pozwalasz się wystawiać na Ołtarz, aby wszyscy mogli patrzeć na Ciebie. O, mój Panie, dziękuję Ci, że mogę się w Ciebie wpatrywać, że mogę rozważać, Kim jesteś. Dziękuję Ci, że jesteś w zasięgu ręki. Pozwalasz się brać w ręce kapłanowi i dawać się innym duszom. Choć stan naszych serc jest różny, choć przeważają w nas słabości, brak zrozumienia, Kim jesteś, brak zastanowienia się, Kim jest Jezus w Eucharystii, pomimo to pozwalasz, by kapłan podchodził do nas i udzielał nam Ciebie. I przychodzisz do ludzkiego serca zastając w nim różne rzeczy. Jakże często stan naszych serc jest niegodny. Nasze serca są nieprzygotowane, aby przyjąć takiego Gościa.
Panie mój! O, Jezu mój! Widzę Ciebie, Jezu Ukrzyżowany. Widzę, że cały zawarty jesteś w Hostii. Widzę, Jezu, jak wielkim smutkiem napawa Twoje Serce stan duszy, która w sposób niegodny przyjmuje Ciebie. O, Panie mój, mimo to oddajesz się człowiekowi. Przewidziałeś wszystko, dokładnie wiedziałeś, co czynisz i mimo to, pozostałeś w Kościele na Ołtarzu. Pragnę Ci dziękować, Jezu! Pragnę Ciebie uwielbiać, Miłości moja! Pragnę adorować Ciebie, Jezu! Panie mój, pragnę uwielbiać Ciebie!
***
Adoruję Ciebie, Jezu, skryty w Hostii. Adoruję Twoją świętą Obecność i dziękuję Ci, że dla mnie przyszedłeś na Ołtarz i że ze względu na mnie przyszedłeś do mojego serca. Dziękuję Ci, Jezu, za ten niepojęty Dar, za miłość, która objawiła się właśnie w ten sposób; za to, że uczyniłeś to dla mnie, bo jestem małym, słabym człowiekiem i potrzebuję znaku. Tym cudownym znakiem jest Hostia. Dziękuję Ci, Boże. Ty bardzo dobrze znasz mnie i wiesz, że bez takiego widocznego znaku trudno by mi było wierzyć w Twoją obecność.
Ale ukazujesz mi, Boże, że obecny jesteś w Krzyżu, że Krzyż jest wyrazem Twojej miłości do mnie. Dajesz mi całego Siebie z Krzyża właśnie poprzez Eucharystię. Również w sposób duchowy przychodzisz do mnie, Jezu Ukrzyżowany, aby gościć w moim sercu. Przychodzisz z darem miłości. Oczekujesz, że otworzę moje serce, aby Ciebie adorować. Ty wiesz, że moje serce potrzebuje tej Adoracji. Potrzebuje Ciebie, dlatego pozostałeś w znaku Krzyża. Dziękuję Ci, Jezu! Uwielbiam Ciebie, Jezu! I kocham!
***
Dziękuję Ci, Jezu za to, że przychodzisz do mnie, do mojego serca właśnie jako Ukrzyżowany. I że udzielasz mi swoich Ran, swojej Krwi, Potu, Łez, że dajesz się wziąć w objęcia, gdy po śmierci Twoja Mama składa Twoje Ciało w moje ramiona. Dziękuję Ci, że pozwalasz na to. To Twoja miłość udziela mi takich niepojętych łask.
Kocham Twoje Rany, Jezu! Kocham Twoją Krew! Gdy zapraszasz mnie, zanurzam się w Ranie Twego boku. Panie mój, czynisz rzeczy tak niezwykłe z moją duszą, choć ona słaba, niegodna, choć tak wielu rzeczy nie rozumie.
Kocham Ciebie, Jezu! Jak bardzo Ciebie kocham! Jak bardzo pragnę wtulać się w Twój Krzyż! Jak bardzo pragnę włączyć się w Twój Krzyż, zjednoczyć się z nim! Jak bardzo pragnę, abyś mnie przemieniał w Krzyż. Ty spełniasz moje pragnienia. Gdy przychodzisz do mnie w Eucharystii w sposób zadziwiający i niepojęty, czuję i doświadczam, że całego mnie przemieniasz w Siebie na Krzyżu.
Uwielbiam Ciebie, Jezu, Twoje Rany, Twoje biedne, umęczone Ciało! Uwielbiam Twoją Krew! Uwielbiam miłość spływającą z Krzyża!
***
O, Panie mój! Przychodzisz do mnie w swoim Słowie. Przychodzisz z miłością. Kocham Twoje Słowo – Pismo Święte. Jakże jestem Ci wdzięczny, że mogę brać w dłonie Twoje Słowo. Ty wiesz, Boże, lubię dotykać Twego Słowa. Tak delikatnie biorę je, a potem całuję i otwieram. Gdy otwieram Twoją Księgę, czuję, jak obejmuje mnie Twoja obecność, jak obejmuje mnie, Boże, całe stworzenie. Wszystko, co żyje w Tobie staje w mojej duszy i uczestniczę we wszystkim – w stworzeniu świata, człowieka, w życiu narodu wybranego. A potem zapraszasz mnie na spotkanie ze Sobą, do życia Jezusa i uczestniczę w każdej chwili Twego życia. Zanurzasz mnie w cudownych chwilach, w błogosławieństwie i w łaskach, które towarzyszą Tobie, Jezu, gdy chodzisz po ziemi. Zapraszasz na Golgotę, na Krzyż.
O, Panie mój, niezwykłym jest Twoje Słowo, które jest tak żywe. Ty jesteś tym Słowem. Nie potrafię wytłumaczyć, jak to się dzieje, ale Twoje Słowo jest we mnie, w moim sercu. W moim sercu widzę wszystko. Ty wiesz, że wystarczy, że dotknę Twego Słowa, a Twoja Obecność obejmuje mnie, Twoje życie tętni we mnie, Twoje tchnienie odradza mnie. Uwielbiam Ciebie, Boże, w Twoim Słowie i dziękuję Ci, że dałeś je człowiekowi.
***
Dziękuję Ci, Jezu, za Twoją obecność w Kościele; za to, że stworzyłeś Kościół, że jesteś jego Głową i że nas uczyniłeś członkami swego Ciała. Za to niezwykłe wyróżnienie, wywyższenie dziękuję Ci, Jezu. To znaczy, że obecny jesteś w każdym z nas. Jesteśmy cząstką Ciebie, a więc wszyscy jedno. Dziękuję Ci, Jezu za obecność, której nie potrafię pojąć, która wymyka się mojemu umysłowi. Gdy zaczynam o tym myśleć, widzę, jak wielka i nieskończona to tajemnica. O, mój Jezu, dziękuję Ci, że jesteś obecny w Kościele, w sakramentach. Dziękuję Ci, że jesteś obecny w kapłanach i poprzez nich udzielasz nam sakramentów świętych. Udzielasz nam błogosławieństwa, różnych łask, uzdrawiasz nas.
Panie mój! To jest niewyobrażalne, niepojęte, cudowne, piękne. Wybacz, że tak rzadko się nad tym zastanawiam, że nie dostrzegam tego, że nie zachwycam się i nie dziękuję. O, Panie mój, Ty jesteś obecny nieustannie. Nie ma chwili bez Ciebie. Każdy ułamek sekundy naznaczony jest Twoją obecnością, która stale na nowo daje nam życie. Jak Ty nas kochasz! Jak Ty kochasz człowieka! Dajesz nieustannie Siebie, aby człowiek mógł żyć i aby mógł żyć wiecznie. Dziękuję Ci, Jezu! Skoro jesteś obecny w Kościele, skoro wszystkich nas uczyniłeś członkami swego Mistycznego Ciała, to znaczy, że i ja jestem złączony z Tobą i że Ty obecny jesteś we mnie. Żyjesz we mnie! Twoje życie jest we mnie! A skoro Twoje życie jest we mnie, to wszystko, co Twoje jest również moim. O, Panie, przecież Ty jesteś Święty! Twoja świętość jest również we mnie. Jesteś Pokojem – Twój pokój jest we mnie. Jesteś Miłością – Twoja miłość jest we mnie. Jesteś Mocą – i ona jest we mnie. Cały zamieszkujesz moją duszę i poprzez swoje zamieszkanie we mnie łączysz mnie ze wszystkimi duszami w Kościele. Och, Panie mój! To jest zadziwiające i zachwycające, że jesteśmy jednością, a Twój Duch łączy nas i przenika. Ten sam Duch jest w każdym z nas. Dziękuję Ci, Jezu, za Twoją obecność we mnie; za to wszystko, co daje, co czyni Twoja obecność we mnie. Bądź uwielbiony, Jezu!
***
Dziękuję Ci, Jezu, za Twoją obecność. Nigdy nie jestem sam, zawsze jesteś. Dziękuję Ci, Jezu! Niepojęte dla mnie jest to, jak Bóg Wielki, Potężny, Wszechmocny, Stwórca może przebywać w swoim stworzeniu tak marnym, tak małym; stworzeniu, które nie zasługuje na tę cudowną Obecność, które nic nie zrobiło, by sobie zasłużyć, zapracować, by choć o krok zbliżyć się do swego Stwórcy. Jak to jest, Boże? Dlaczego?
Jedyne wytłumaczenie to miłość. Ciągle od nowa zadziwiam się Twoją miłością. Ciągle zastanawiam się nad Twoim przebywaniem w duszy, wśród ludzi. I za każdym razem dochodzę do tego punktu – jak bardzo musisz kochać, jak niezwykłą jest Twoja miłość, jak inną od mojej, ludzkiej miłości. Tak trudno mi zrozumieć Twoją miłość, bo ja patrzę ludzkimi oczami, ja kocham ludzką miłością. A ludzka miłość stawia warunki, wymagania, zniewala. Ludzka miłość traktuje drugą osobę jak przedmiot. Ludzka miłość niegodna jest miana miłości. Po prostu nie jest miłością. Proszę, naucz mnie kochać. Skoro jesteś obecny we mnie i udzielasz się mnie cały, to i Twoja miłość jest we mnie. Udziel mi tej łaski, aby Twoja miłość popłynęła z mojego serca, abym kochał Twoją miłością. Chcę kochać Ciebie taką miłością! Chcę kochać dusze taką miłością! Chcę kochać Kościół Twoją miłością! Przecież Kościół i Ty to jedno. Kochając Ciebie, kocham Kościół, kocham dusze.
Pragnę Ciebie prosić, Boże, o miłość w sercu, o otwartość na Twoją obecność. Pragnę Ciebie prosić, abyś pomagał mi każdego dnia trwać w Twojej obecności, abyś każdego dnia pomagał mi coraz dłużej trwać w Twojej obecności. Abyś sprawiał, że będę stale z Tobą się jednoczyć w każdym momencie podczas różnych czynności, nie tylko na modlitwie. Pragnę Ciebie prosić, abym pokochał Ciebie we wszystkim – w Eucharystii, w Krzyżu, w Słowie, w kapłanie, w drugim człowieku, w Kościele – abym cały przemienił się w miłość. Pod wpływem Twojej obecności, Boże, rodzą się we mnie wielkie pragnienia. Chciałbym, aby każdy człowiek mógł poznać Twoją miłość. Zanurzam więc w Twoim Sercu wszystkich ludzi, wszystkie dusze, bo wiem, że Ty tego pragniesz. Twój Krzyż mi o tym powiedział, Twoje Ciało i Krew w Eucharystii mi o tym mówią, Twoje Słowo zapisane o tym świadczy. Cały Kościół głosi Twoją miłość do człowieka. Proszę, Jezu, pobłogosław mi, abym stał się żywym Twoim obrazem, abym życiem świadczył o Tobie, abym przemienił się w miłość. Pobłogosław nas, Jezu.
Wprowadzenie w drugi dzień
Trwajmy w Bożej obecności. Uwielbijmy Boga w Jego darze miłości. Zajrzyjmy do naszych serc, by rozradować się Nim, by z Nim przebywać. Zakosztujmy miłości, która zstąpiła do każdego serca, by uczynić je Niebem. Razem z Maryją będziemy wielbić Boga za całą mądrość stworzenia; za to, w jaki sposób Bóg stworzył świat, jak ten świat prowadzi, jak się nim opiekuje. We wszystkim przejawia się Jego miłość i mądrość. A człowiek powinien przede wszystkim Bogu nieustannie dziękować i nieustannie Go wielbić, bo to Bóg jest mądry, wie wszystko. A ponieważ jest Miłością, cokolwiek stwarza, cokolwiek czyni, czyni z miłości. Człowiek zaś jest maleńkim i powinien z radością przyjmować każde Boże dzieło, wierząc w Jego miłość i mądrość, z jaką wszystko czyni.
Adoracja Najświętszego Sakramentu
Witaj, mój Jezu! Witaj, moja Miłości! Dziękuję Ci, że znowu mnie przyprowadziłeś do Siebie, że dałeś mi ten czas, że sprawiłeś, iż moje serce zapragnęło być przy Tobie. Wszystko jest Twoim darem dla mnie. Ty zresztą wiesz, jak bardzo słabym jestem, jak szybko się zniechęcam i upadam, jak szybko rezygnuję. Całe szczęście, że Ty nie rezygnujesz ze mnie. Dziękuję Ci, Jezu!
Dziękuję Ci, mój Panie, za to, że jesteś obecny na Ołtarzu. Z jaką mądrością, Boże urządziłeś wszystko, stworzyłeś wszystko; z jaką mądrością pozostałeś z człowiekiem na ziemi. Wszystko z miłości – z miłości do każdego, każdej duszy, każdego człowieka. Chcę, Jezu, zagłębiać się w tę miłość, aby ją poznawać, aby zobaczyć Twoją mądrość, aby poznawać wszystko, co Twoje w tej Obecności. Proszę, poprowadź mnie w głąb mojej duszy, bo wierzę, że tam mieszkasz, że jesteś. Wierzę też, że gdy poprowadzisz mnie w głąb mojej duszy, zbliżając się do Ciebie, będę poznawać Twoją miłość, Twoją mądrość, cały akt stwórczy. Mój Panie, jestem tylko duszą maleńką, która niewiele rozumie, ale która pragnie otworzyć się na Ciebie, Boże. Pragnie otworzyć się na Twoją bliskość, na zjednoczenie. Udzielaj mi proszę, swojego Ducha, Jezu, aby było to możliwym, abym zrealizował swoje pragnienia obcowania z Tobą.
***
Pragnę, Jezu, zbliżać się do Ciebie, bo mam świadomość, że chociażbym klęczał tak bliziutko Ołtarza, jak tylko to możliwe, ale jeśli moje serce nie otworzy się na Twoją obecność, będę daleko. A moim pragnieniem jest być bardzo blisko Ciebie.
Chciałbym, Jezu, móc obejmować Twoje stopy, by całować Twoje Rany. Chciałbym, Jezu, być tak bliziutko, aby patrzeć prosto w Twoje oczy. Chciałbym być tak blisko, aby móc opatrywać Twoje Rany. O, Panie, jakim szczęściem dla mnie jest możliwość dotykania Twoich Ran! Jakim szczęściem jest bycie skąpanym w Twojej Krwi! Moje serce zawsze drży z radości, ze wzruszenia, z miłości, gdy Ty, Jezu, pozwalasz mi być tak bliziutko. Więc proszę, dotykaj mego serca, aby ono rezygnowało całkowicie z siebie i by zbliżało się do Ciebie, myśląc tylko o Tobie, o Twojej miłości.
Pragnę Ci dziękować, Boże, za to, że Ty przybliżasz mnie do Siebie i że przede mną otwierasz tajniki swego Serca. Twoja wielka miłość, dobroć Twego Serca, miłosierdzie Twoje i mądrość jawnymi stają się dla mnie. Nie zastanawiałem się do tej pory zbytnio, Panie mój, nad mądrością Twoją, bo przecież to jest poza zasięgiem mego umysłu. Ale Ty uświadamiasz mi, że wszystko, cokolwiek robisz, całe stworzenie Twoje, wszystko uczyniłeś w wielkiej mądrości. I ja mam przejmować Twoją mądrość we wszystkim, wierzyć, ufać, że cokolwiek mnie otacza, cokolwiek mnie spotyka, to Twoja mądrość sprawia; mądrość połączona z miłością. To połączenie jest niezwykle ważne. A więc uwielbiać Ciebie będę, Boże, w Twojej miłości i mądrości. Z radością przyjmować będę każdą sytuację, bo wypłynęła z Twego Serca. Jest Twoją wolą, abym uczestniczył w niej. Uwielbiać będę, Boże, Twoją mądrość, która stworzyła świat, ludzi, stworzyła wszystko. Mądrość, która właśnie w taki sposób stworzyła człowieka, aby mógł on jednoczyć się z Tobą. Och, mój Panie, pozwól mi zanurzyć się w moje własne serce, aby spotkać się z Tobą. Pozwól mi, aby moje oczy przejrzały, by zobaczyły Ciebie. Spraw, by moje serce było wrażliwe na Twój dotyk miłości, na Twoją obecność. Pragnę, Jezu, uwielbiać Ciebie, kochać Ciebie, wywyższać Ciebie, być przy Tobie, trwać wpatrując się w Twoje oczy.
***
O, Jezu mój! Sprawiłeś, że moje serce pragnie Ciebie, że chce kochać, chce zbliżać się do Ciebie, chce przy Tobie trwać. Otworzyłeś moje serce i przejrzało. Moje serce raduje się Tobą wszędzie widząc Twoją obecność.
Dziękuję Ci w szczególny sposób za Twoją obecność na Ołtarzu. Jakże kocham Ciebie, mój Panie, Jezu Eucharystio, Najświętszy Sakramencie, Hostio Święta! Jakże kocham Ciebie, Jezu, który przychodzisz do mnie każdego dnia podczas Eucharystii i gościsz w moim sercu, czyniąc w nim Niebo, uszczęśliwiając mnie. Kocham Ciebie, Jezu! Widzę w Tobie Krzyż. Widzę Ciebie, Jezu, który cierpisz na Krzyżu straszliwą mękę. Uwielbiam Ciebie w Krzyżu, mój Jezu! Uwielbiam w Twojej miłości, która przyciąga mnie do Krzyża, daje mi Twoje Rany, daje mi Twoją Krew! Uwielbiam Ciebie, bo moje serce otwierasz na Twój Krzyż i dajesz jasność widzenia. Sprawiasz, że moje serce lgnie do Twego Krzyża, a Ty jednoczysz moje serce ze Swoim.
O, Panie mój, dokonujesz tak niezwykłych cudów, które nawet trudno jest opisać, bo umysł nie pojmuje do końca, co się dzieje z sercem. Kocham Ciebie, Jezu, i pragnę nieustannie Ciebie wielbić.
Kocham Ciebie w Twoim Słowie! O, jakże kocham Twoje Słowo, Jezu – Pismo Święte! Duchowo obejmuję je, dotykam, gładzę, całuję. O, mój Panie, to Skarb nad skarbami dla całej ludzkości – Twoja miłość przekazana w Słowie. Tam znajdujemy wszystko, co chcesz nam powiedzieć.
O, Panie mój, uwielbiam Ciebie w każdej duszy, Twoją obecność, Twoje zamieszkanie w każdym sercu. Chcę patrzeć na moich braci i na moje siostry właśnie przez pryzmat Twojej obecności. Chcę widzieć Ciebie w każdym z nich.
W szczególny sposób, Panie mój, uwielbiam Ciebie w kapłanach. Przychodzisz do mnie właśnie w kapłanach i udzielasz tak wielu łask. Tak wielu. Wszystko mi dajesz poprzez ich serce, ich posługę, poprzez ich zjednoczenie z Tobą. Dziękuję Ci za Urząd Kapłański. Cóż byśmy zrobili, Boże, bez kapłanów. Byśmy byli jak stado owiec bez pasterza, jak dzieci bez matki, osieroceni, samotni. Podążalibyśmy tylko ku złu nie zaznawszy ani odrobiny szczęścia. O wszystkim, Boże, pomyślałeś. Twoja mądrość we wszystkim się przejawia.
Dziękuję Ci, Boże, i pragnę nieustannie trwać w Twojej obecności. Ty wiesz, że nie potrafię tego czynić. Ty wiesz, jak we mnie dużo jest różnych niechęci, wątpliwości. Jakże często jest we mnie wygodnictwo, lenistwo. Proszę Ciebie, abyś poprzez błogosławieństwo wlał we mnie ciągłe pragnienie, by przy Tobie trwać, aby to pragnienie nie dawało mi spokoju, abym ciągle wypatrywał Ciebie. Aby było we mnie dążenie, by wejść w głąb mojej duszy i tam z Tobą przebywać. Proszę, pobłogosław nas, Jezu.
Podsumowanie
Dusza, która stara się żyć Bogiem, Jego obecnością w niej samej, w sakramentach, Jego obecnością wszędzie, to DUSZA TAKA PEWNYM KROKIEM IDZIE KU ŚWIĘTOŚCI. Życie z Bogiem niesie duszy szczęście, radość, poczucie ogromnego sensu jej życia, jej istnienia. Ona uświadamia sobie, że jej życie nie jest przypadkiem, nie jest jakąś grą losową, tylko jest mocno usadowione w Bogu. Jest stworzona, bo Bóg zaplanował jej istnienie, powołał ją i dał jej jakieś zadanie do spełnienia. Dusza taka raduje się swoim życiem w Kościele. Widzi swój związek z Kościołem, z jego misją. Widzi sens swego istnienia w powiązaniu z całym Kościołem. Dusza żyjąca Bogiem ma pełniejsze spojrzenie na całe życie, na cały byt. Rozumie głębiej Boże zamysły, stworzenie, powoływanie do życia. Obejmuje i przenika zrozumieniem to, co się wydarza czy w jej życiu, czy w życiu Kościoła, w życiu ludzkości. Potrafi zrozumieć i wytłumaczyć sens wydarzeń nawet tych trudnych, bolesnych, nie tylko w swoim życiu, ale i w życiu innych ludzi, narodów. Gdy dusza jednoczy się z Bogiem przestaje skupiać się na sobie, a zaczyna obejmować sercem potrzeby innych, potrzeby Kościoła. Stąd jej takie głębokie rozumienie tego, co jest istotą życia człowieka, co jest drogą całych społeczeństw, narodów. Jej myśl połączona jest z myślą Bożą i dlatego potrafi niejako przeniknąć historię, wybiegając w przyszłość, czy idąc w przeszłość, by zrozumieć jakieś wydarzenie w powiązaniu z całymi wiekami. Ona rozumie mądrość, z jaką Bóg prowadzi ludzkość.
Jesteśmy duszami maleńkimi, czyli duszami, które nie będą wielkimi. Nie będzie w nas wielkości świętych, których postaci można zobaczyć patrząc na historię Kościoła. Niemniej jednak Bóg pragnie, by nasze serca również otwierały się na jego prowadzenie, na Jego mądrość, Jego światło. Posługując się nami pragnie wpływać na kształt Kościoła. Pragnie go umacniać, odradzać. To, co czyni w tej Wspólnocie, czyni powoli, małymi krokami, powoli przygotowując nas do następnych etapów. Łącząc nasze serca w jedno serce czyni nas mocnymi. Sami w pojedynkę jesteśmy słabością, ale gdy otworzymy serca i pozwolimy działać Bogu poprzez nas, będąc jedno stajemy się niczym wielki święty. Wtedy działanie Boże może być naprawdę ogromne poprzez nasze zjednoczone serca.
Potrzeba, byśmy otwierali się na obecność Boga, by On mógł działać w nas i jednoczyć nas. Choć każdy będąc tylko słabością, choć każdy z nas sam nie jest w stanie osiągać takich szczytów świętości, jak to miało miejsce w życiu wielkich świętych, to połączenie nas wszystkich daje możliwość wielkiego działania Bożego we Wspólnocie, w naszym życiu i w całym Kościele. Dlatego Bóg prosi nas O CIĄGŁE PODEJMOWANIE WYSIŁKU, BY TRWAĆ W JEGO OBECNOŚCI. To, co robimy, byśmy robili razem, byśmy jednoczyli się w tym, byśmy duchowo trwali w łączności ze sobą nawzajem. Cokolwiek czyni kapłan, osoby odpowiedzialne, by uczestniczyła w tym duchowo cała Wspólnota, bo właśnie w tym jednoczeniu się, w łączności duchowej stajemy się mocni, silni. Stajemy się niczym wielki święty. Wielcy święci działali sami, ale ich dusze były do tego przystosowane. Byli wielkimi. My jesteśmy mali, dlatego Bóg zgromadził nas wszystkich razem, by razem nasze dusze, nasze serca mogły przyjmować wielkie Boże działanie, jakie wcześniej miało miejsce w życiu wielkich świętych. Dlatego POŁÓŻMY CAŁY SWÓJ WYSIŁEK NA ŻYCIE W ZJEDNOCZENIU Z BOGIEM, na trwanie w Bożej obecności. Po prostu ŻYJMY AKTEM MIŁOŚCI, cały czas do niego powracając, pamiętając o nim. On nam pomoże.
Zakończenie
Trwajmy w Bożej obecności. Otwierajmy serca, by łączyć się ze sobą nawzajem duchowo i tworzyć jedność, o którą tak bardzo chodzi Bogu. Starajmy się, uczmy się łączności duchowej. To jest nasza droga. To dla nas jest. Im bardziej będziemy złączeni, tym, większa miłość będzie przelewać się przez nasze serca, tym większe będzie Boże działanie w nas, poprzez nas. Tego działania będzie doświadczać cała Wspólnota. Potrzeba, byśmy jednoczyli się ze sobą nawzajem.
A więc trwajmy przed Bogiem! Trwajmy w miłości!. Otwierajmy serca! I prośmy Ducha Świętego, aby jednoczył całą Wspólnotę.
Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.