18 lipca br. przypada 69 rocznica śmierci sł. Bożej s. Marii Konsolaty Betrone, patronki naszego stowarzyszenia i wspólnoty, a zarazem propagatorki Dzieła Najmniejszych. Zapraszamy na Mszę św. w intencji o rychłą Jej beatyfikację, która zostanie odprawiona w najbliższą sobotę, tj. 18 lipca br. o godz. 18:00 podczas Wieczernika Modlitwy w sanktuarium maryjnym w Gietrzwałdzie.
Pierina Betrone w wieku trzynastu lat odczuła w swym sercu z niespodziewaną i tajemniczą intensywnością wezwanie: „Boże mój, kocham Cię!”. W 1916 roku, w Uroczystość Niepokalanej, podczas dziękczynienia po Komunii św. usłyszała wyraźnie w swoim wnętrzu słowa: „Czy chcesz należeć cała do Mnie?”. Dogłębnie przejęta, choć w pełni nie rozumiejąc jeszcze znaczenie tego pytania, odpowiedziała bez wahania: „Tak, Jezu!”. W 1929 roku wstępuje do klasztoru Klarysek Kapucynek w Borgo Po w Turynie. Tutaj w tzw. Białą Niedzielę, 8 kwietnia 1934 roku, złożyła śluby wieczyste jako siostra Maria Konsolata. W klasztorze pełniła obowiązki kucharki, furtianki, szewca, infirmerki i sekretarki, oddając się każdej czynności z wielkim zaangażowaniem i poświęceniem, służąc Bogu we współsiostrach. Z powodu podwojenia się liczby sióstr, w już i tak zbyt licznej wspólnocie, 22 lipca 1939 roku, siostra Konsolata zostaje przeznaczona do nowego klasztoru w Moriondo Moncalieri, niedaleko Turynu. Wyróżniona przez Jezusa łaską szczególnej zażyłości poprzez wizje i lokucje, darzyła wyjątkowym współczuciem grzeszników. Jej specyficzną misją było oddanie własnego życia dla zbawienia „konających uparcie odmawiających przyjęcia Sakramentów” i za „ Braci i Siostry upadłych”, tzn. by uprosić powrót do życia w łasce Bożej kapłanom, zakonnikom i zakonnicom zniewolonym przez grzech. W tej całopalnej ofierze miłości wyniszcza się cała, gasnąc w wieku zaledwie 43 lat. 8 lutego 1995 roku w Turynie został oficjalnie otwarty jej proces kanonizacyjny.
Jej krótkie życie uczy nas, jak ważne jest żyć dla Jezusa: JEZU, MARYJO, KOCHAM WAS, RATUJCIE DUSZE! Tak oto jej życie stało się jednym aktem miłości do Pana. Z gorliwością, wysiłkiem i trudem, by mogła powiedzieć na przykład: w ciągu miesiąca byłam cztery czy pięć razy roztargniona podczas modlitwy. W ciągu miesiąca! Albo: pięć razy zajęłam się nieużytecznymi myślami. Nie złymi, nieużytecznymi: w ciągu miesiąca! Oto kobieta, która uczyniła ze swego życia ciągłe pragnienie poszukiwania Pana: także, wymagający wiele trudu, wybór Zgromadzenia zawierzyła Jemu, potrzebę oczyszczenia i pokuty za siebie i za całą ludzkość, wielkie zadośćuczynienie. Dobrze odnalazłaby się na małej drodze dziecięctwa duchowego zmarłej na kilka lat przed jej narodzeniem, św. Teresy od Dzieciątka Jezus; Siostra Konsolata rzeczywiście czytała za czasów swej młodości książkę „Dzieje duszy”, w której opisana jest historia duszy tej wielkiej świętej, a teraz Doktora Kościoła; i nauczyła się odkrywać Pana w rzeczach prostych oraz intensywnie Go kochać. Pamiętała kierować swoje życie, w jakichkolwiek okolicznościach, ku Panu Jezusowi i Jemu o nim opowiadać, zdawała się zawsze na Jego osąd.
Siostra Konsolata nie ma nam do zaofiarowania wielu pouczeń, ale za to te fundamentalne: kochać Boga w swoim życiu i Jemu się powierzyć z ufnością, czując się jak dzieci w Jego ręku. S. Konsolata opowiada w Dzienniku, że pewnego dnia usiadła i obserwowała gromadę kurcząt. W pewnym momencie wzięła w dłonie jedno z nich, poczuła, przyspieszone ze strachu, bicie jego serduszka, pogłaskała je i po chwili się uspokoiło. Uczyniła prędko porównanie pomiędzy tym kurczątkiem, a swoją osobą, że powierzona dłoniom Boga może poczuć się jeszcze bardziej bezpieczna i spokojna. I właśnie tego pragniemy nauczyć się od Siostry Konsolaty Betrone.
Wypowiedziane przez trzynastoletnią Pierinę wezwanie: „Boże mój, kocham Cię!”, rozwija się w: „Jezu, Maryjo, kocham Was, ratujcie dusze!”. Kochać Jezusa aż do szaleństwa – to jedno z wyrażeń, które znajdujemy w listach do jej kierownika duchowego; a szaleństwo pociąga szaleństwo. Wyłania się najmniejsza droga miłości, która ma swoje źródło w Bogu i przeradza się w miłość względem bliźniego. Potrzeba miłości staje się tak wielka, że Siostra Maria Konsolata chce nie utracić ani jednego aktu miłości, żadnego aktu miłosierdzia, czy aktu cnoty od jednej Komunii św. do drugiej. Wszystko w jej życiu ma stać się aktem miłości. Naprawdę, po Komunii św., po Eucharystii, liturgia stawała się w niej źródłem i szczytem całego życia miłości: najmniejszą drogą miłości.
W autobiograficznych zapiskach Siostry Konsolaty możemy odnaleźć, pośród ciągłego mistycznego dialogu, intensywność miłości do Pana, do dusz potrzebujących miłosierdzia, do świata, który zapomniał o wielkiej tajemnicy paschalnej: męce, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa; umiłowanego Syna, który na krzyżu ukazał nieskończoną miłość Ojca do człowieka. Podczas przygotowania do Profesji Wieczystej, w ciągu Wielkiego Tygodnia w 1934 roku, słyszy Głos wewnętrzny, który zaprasza ją do ofiarowania się za «Braci i Siostry». Odpowiada ze wspaniałomyślnością: «Przyjmuję wszystek ból, jaki zechce zesłać mi Ojciec… dla Twojej miłości, Jezu, żeby pokazać Ci, że Cię kocham, dla zbawienia dusz… Wyznaję Ci Jezu, boję się samej siebie, ale chcę zaufać Tobie! Dlatego Cię błagam, przyjmij mnie całą,… a potem uczyń z Konsolatą cokolwiek Ci się spodoba… Przyjmuję całe cierpienie, ponieważ pragnę polegać jedynie na Twojej Opatrzności. O niezmierna Radości mojego serca, jeśli chcesz sprawić prezent swojej oblubienicy, oprócz dwu upragnionych szczytów: miłości i dusz; przynieś mi ślubny dar wierności aż po „consumatum est” („wykonało się” – J 19, 30)… aż po ostatnie tchnienie».
Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, mniszka klauzurowa jest patronką Misji. Pewnego wieczoru, na kilka dni przed Profesją Wieczystą, także Siostra Konsolata odczuwa silne pragnienie, by stać się „misjonarką”. Obawia się, że może powinna zmienić Zgromadzenie, lecz wewnętrzny Głos uspokaja ją tłumacząc: «Konsolato, ofiarowuję ci wszystkie dusze świata: są twoje… i jak się pomnażam i jestem obecny w każdej Hostii konsekrowanej, tak też pomnożę twoje modlitwy i twoje ofiary, by mogły z nich korzystać wszystkie dusze na świecie». Słowa te ukazują jak wielka jest wartość modlitwy i ofiary, i jak silny wpływ mają te czynniki na działalność apostolską.
Miłosny dialog pomiędzy Siostrą Konsolatą a Panem rozwija się sukcesywnie, dzień po dniu. «Pragnę twej miłości – mówi jej Jezus w październiku 1935 roku – Konsolato, kochaj Mnie bardzo… Pragnę miłości, miłości całkowitej, z serc niepodzielonych. Ty Mnie kochaj przez wszystkich i przez każde ludzkie serce, które istnieje». Odpowiedź jest natychmiastowa: «W jakim to kolwiek stanie byłaby dusza, nieustanny akt miłości zwycięża wszystko… i utrzymuje mnie w pogodzie ducha, czyni silną i szczęśliwą. Biada, jeśli przestanę kochać, wówczas wszystko staje się strapieniem». «Naucz mnie modlić się», prosi Sługa Boża, a Jezus odpowiada: «Jaka modlitwa jest piękniejsza i która mogłaby Mi się bardziej podobać nad akt miłości? Jezus w tabernakulum kocha Ojca i dusze, to wszystko. Nie sprawiam hałasu słowami, jest tylko głębokie milczenie. Miłość! Ty czyń podobnie». Siostra Konsolata wyciąga wnioski z powyższej lekcji i podkreśla: «Zrozumiałam, że jeśli chcę, by moja śmierć stała się owocna i przyniosła światło bardzo wielu duszom na całym świecie, akt miłości musi we mnie zakrólować ponad wszystkim».
Siostra Maria Konsolata zaprasza nas do uczynienia z naszego życia nieustannego aktu miłości: zdawałoby się to czymś najprostszym, lecz może w rzeczywistości jest najtrudniejsze. Jezus jej mówi: „Konsolato, mów duszom, że wolę akt miłości i Komunię miłości, niż cokolwiek innego, co mogłyby Mi ofiarować”. „Tak, – mówi jeszcze Jezus – akt miłości, ponieważ pragnę miłości”. „Dziś, – mówi Głos – jak wczoraj i jak jutro, od Moich biednych stworzeń – którymi jesteśmy my – oczekuję zawsze i tylko miłości”. Z pewnością nasze życie jest Panu Bogu miłe i jest przed Nim wielkie, ale nie tyle dzięki temu, co czynimy, ile przez miłość, z jaką to wykonujemy.
Jezus mówi Siostrze Marii Konsolacie: „Miłość daje światło, miłość daje siłę, miłość daje radość”. Oto biegła umiejętność zbawiania świata, bo Bóg jest Miłością: oto także źródło, które ofiarowuje nam Miłość, byśmy mogli dawać ją innym. Takim było życie Siostry Marii Konsolaty: z całego serca wypowiadać: „Jezu, kocham Cię!” Może mówimy to każdego dnia recytując modlitwy poranne i wieczorne.
Siostra M. Konsolata zwraca się do nas z jeszcze innym zaproszeniem: byśmy poprzez swoje życie wstawiali się za innych, tak jak czyniła to ona, którą Bóg nauczył czuć się odpowiedzialnym i aktywnym członkiem Ciała Mistycznego. Zapisuje, zaiste, w swoim Dzienniku te słowa Jezusa: „Pamiętaj, że twój akt miłości decyduje o wiecznym zbawieniu dusz, więc miej wyrzuty sumienia z powodu utraty jednego: «Jezu, Maryjo, kocham Was, ratujcie dusze».” I jeszcze: „Nie trać czasu, każdy akt miłości to jedna dusza.” „Dopiero w niebie poznasz, jak wartościowy i płodny dla zbawienia dusz jest akt miłości.” Oto dlaczego w tym ujęciu Ciała Mistycznego, Kościół obwołał Patronką Misji św. Teresę od Dzieciątka Jezus, tę, która nigdy nie ruszyła się ze swojego klasztoru, a także zmarła tak młodo. Misja nie polega w swej istocie na działaniu i przemieszczaniu się, ale na posiadaniu serca, które kocha i rozszerza się tak, by pomieścić w sobie całą ludzkość: „Jezu, Maryjo, kocham Was, ratujcie dusze!”. Siostra Maria Konsolata wzywa nas, byśmy swym życiem wstawiali się za innych.
Siostra M. Konsolata wskazuje nam drogę wstawiennictwa miłości dobrze znającej swoje ograniczenia, swoje wady, swoje błędy, swoje grzechy. Rzeczywiście, gdzie Bóg znajduje pokorę, tam może działać, ponieważ sprzeciwia się grzesznikom, ale daje łaskę pokornym (por. 1P 5, 5). Maryja powiedziała: „Wejrzał na pokorę swojej służebnicy”, a Święci, w swej pokorze doświadczali prawdy tego wersetu psalmu, który mówi: „Jego miłość do mnie, zdziałała cuda” (por. Ps 31, 22). Pisze S. M. Konsolata w swoim Dzienniku: „Wiem, że jestem nędzą, niestałością i tchórzostwem, ale wiem, że On jest wszechmocny, że dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych, dlatego też, pomiędzy tą „najmniejszą”, a Dobrym Bogiem, został przerzucony most ufności. I właśnie w mym skrajnym tchórzostwie, wierzę, że Jezus udzieli mi tego, czego pragnę tak mocno.” I jeszcze: „Pamiętam dzień, kiedy wyznałam: wydaję się sobie na tyle zła, że kłóciłabym się ze wszystkimi”. Uśmiechamy się, bo i my bardzo często tacy jesteśmy; lecz powinniśmy nabrać otuchy, bo droga jest długa, ale jeśli ufamy w moc Pana, który działa w naszym życiu, osiągniemy metę doskonałości. Pisze także Siostra M. Konsolata, że „nasze życie jest wyścigiem, podczas którego raz pędzimy nie dotykając prawie stopą ziemi, a innym razem niespodziewanie i nagle upadamy, lecz ważne jest to, by szybko się podnieść i podjąć bieg na nowo”. „Kochaj Mnie tylko, kochaj Mnie zawsze, odpowiadaj z wielką miłością «tak» na wszystko i wszystkim, zawsze; oto twoja droga, nie musisz czynić nic innego. O wszystkim innym Ja pomyślę, przewidzę wszystko”.
Święta Konsuulato modl się za nas