Świat jest w chwili pokusy, bo zapomniał [o Bogu] i opuścił Boga. Dlatego, wy dziatki, bądźcie tymi, którzy poszukują i kochają Boga ponad wszystko.
Bóg uczynił Maryję Matką swego Syna, a jednocześnie Matką wszystkich ludzi, Matką Kościoła. Jej macierzyństwo wobec nas jest darem. A skoro jest darem od Boga, należy go przyjmować z wielką otwartością serca i ufnością, że jest to coś najlepszego, co można otrzymać. Dla Niej samej macierzyństwo wobec nas jest również łaską i darem. Bóg musiał najpierw obdarzyć Maryję swoją łaską, aby Ona mogła stać się Matką wszystkich. A więc Maryja raduje się tym cudownym wejrzeniem Bożym w Jej Serce i rozlewa na cały świat miłość spływającą nieustannie z Bożego Serca na Jej Serce. Za Bożym przyzwoleniem objawiała się w różnych wiekach po to, by ukazywać ludziom Boga i Jego miłość, by kierować ludzi ku Bogu. Często ludzie w Jej objawieniach szukają sensacji. Doszukują się czegoś innego niż to, co zostało wypowiedziane przez Boga. A Matka Boża przecież może jedynie powtórzyć to, co mówi Bóg; nic od siebie, nic innego. Wszystko, co mówi do nas zawiera się chociażby w Ewangelii, (J 2, 1-11) i w słowach: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Słuchając kolejnych Jej pouczeń nie spodziewajmy się innych rzeczy, bo w Niej jest tylko to, co mówi Bóg, co mówi Jezus. Nie ma niczego innego. To prawda, to co mówi do nas często jest ujmowaniem Bożych spraw od różnej strony, różnymi słowami, ale cały czas jest to dokładnie to, co możemy przeczytać w Piśmie Świętym. To jest tylko to.
Zachęcam więc dzisiaj, abyśmy częściej zaglądali do Pisma Świętego, bo tam znajdziemy wszystko, co jest nam potrzebne – każdą wskazówkę do każdej sytuacji. Tam znajdziemy maleńką drogę miłości, potrójne dziewictwo, życie w ukryciu, to, czym jest prawdziwa pokora, tam znajdziemy prawdziwe życie. Byli Święci, którzy dzięki darowi od Boga w sposób szczególny umiłowali Słowo Boże, rozczytywali się w nim, miłowali je, potrafili w każdym fragmencie usłyszeć głos samego Boga, każdy fragment poruszał ich serca. I nas Bóg zachęca do sięgania po Pismo Święte, do otwierania się na Słowo Boże, do zgłębiania go. Maryja też nie czyni nic innego, tylko pragnie nas kierować ku Słowu Bożemu, bo jest ono rzeczywiście najlepszym pokarmem dla duszy, dającym jej życie, odradzającym ją, wnoszącym w nią nowe tchnienie, orzeźwiającym.
„Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie.” Wszystko, co mówi Jezus, o czym możemy przeczytać w Ewangelii, zawierają i wskazania Matki Bożej do nas. Nic innego, ponieważ Ona pragnie, abyśmy rozmiłowali się w Bogu i w Jego Słowie. Pragnie, abyśmy tak otworzyli swoje serca, by doświadczyły, że Słowo Boże jest żywe. Nie jest to sucha litera, jakiś znak graficzny naniesiony na papier, Słowo Boga jest czymś cudownym, żywym, niezwykle poruszającym serce człowieka i dającym człowiekowi życie. Jedno Słowo Boga jest zdolne przemienić całe nasze życie. Jego Słowo może sprawić, że nasze obumarłe dusze znowu będą żyć pełnią. Czy pamiętamy fragment o kościach, z których zostało utworzone na nowo wojsko? Na Słowo Boga z tych martwych, wysuszonych kości prawdziwie może stać się nowy człowiek. Tak staje się z każdą duszą, która słucha, otwiera się na Słowo Boże i je przyjmuje – znowu powstaje do życia. Za każdym razem, kiedy spotykamy się, wszystkie wypowiedziane do nas słowa można ująć w jednym wskazaniu: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Kiedy zastanawiamy się, co mamy czynić w różnych momentach dnia, przypominajmy sobie te słowa. Trzeba czynić to, co mówi Jezus.
To prawda, pouczenia mogą zdawać się być czymś łatwiejszym do zrozumienia, ponieważ stanowią pewien komentarz do Ewangelii, pewne zagłębienie się w niektóre myśli, rozważanie niektórych spraw, ale wszystkie te słowa kierują nas na Jezusa, na Boga i na pierwsze podstawowe przykazanie – przykazanie miłości. Z tego przykazania płynie wszystko. Kto zachowuje to przykazanie prawdziwie i z głębi serca, zachowuje i pozostałe, bo nie da się prawdziwie kochać Boga i odrzucać Go. Nie da się Go prawdziwie kochać i popełniać zło, które Go rani. Nie da się kochać Boga, a nienawidzić bliźniego. A więc ten, kto prawdziwie kocha, wypełnia przykazania. Owszem, każdy człowiek posiada jakieś słabości i upada, ale jeśli prawdziwie kocha stara się jak najszybciej powstać, by znowu rozpocząć jak największe miłowanie. O przykazaniu miłości mówi przecież Jezus, wskazując na Stary Testament i tłumacząc, w jaki sposób teraz należy te słowa rozumieć. A to, co Maryja mówi do nas tak często jest niczym innym, jak kierowaniem nas do Jezusa i pouczeniem, że to właśnie Jego nauki należy słuchać. Tak bardzo miłe Jej są te dzieci, które słuchają Jego słowa. Tak bardzo cieszy się z dzieci, które otwierają swoje serca, by iść za Jezusem. Cieszy się z tak wielu serc oddanych Jej – Matce Jezusa, bo może je wszystkie nieustannie składać u stóp Jezusa. Ten, kto Jej oddaje swoje życie tak naprawdę zawierza je Jezusowi. Serce, życie Maryi złączone jest z Jezusem. Całą sobą istnieje w Nim, a On w Niej. Nie ma niczego w Niej, czego nie byłoby w Jezusie.
Dzisiaj Matka Boża pragnie jeszcze raz wzrok każdego z nas skierować na Jezusa, abyśmy jeszcze bardziej uświadomili sobie, że Bóg uczynił Ją Bramą prowadzącą do Boga, do Jezusa, Przewodniczką, która zaprowadzi nas prosto do celu. To teraz Jej najważniejsze zadanie – prowadzić dusze do Jezusa. Jej Serce tym żyje i czyni to z wielką radością. Zadaniem Matki Najświętszej nie jest niepokoić, straszyć ludzkość, ukazując kary Boże w przyszłości. Jej zadaniem jest ukazywać miłość Bożą i prowadzić do Boga. Owszem, czasem Bóg pragnie, aby ludzkość przestrzec, iż wtedy, gdy się nie nawróci, może doświadczyć wiele zła, ale mówiąc o tym w swoich objawieniach Ona nie zamierza ludzi straszyć. Pragnie ukazywać Boga jako źródło najszczęśliwszego życia, źródło miłości, źródło wieczności. Mówiąc nam od czasu do czasu o przyszłości, odkrywając przed nami w niewielkim stopniu tajemnice Dzieła, w które jesteśmy wprowadzani, czyni to dla naszej większej świadomości uczestnictwa w tym Dziele, lepszego zrozumienia po co ono jest, naszego udziału w nim i jak ważne jest nasze uczestnictwo, nasze zaangażowanie. Ale zauważmy, że nieustannie, nieustannie mówi nam o miłości, uczy nas kochać, prowadzi ku miłości. Bo to jest Jej zadanie, by wszystkie dzieci zgromadzić wokół Jezusa – Źródła jedynej, prawdziwej miłości; by wszystkie dzieci mogły powrócić do źródła swego istnienia, by wszystkie mogły żyć w Sercu Boga życiem wiecznym. Maryja nie ma innego zadania i nie ma innego powodu, dla którego miałaby się gdzieś objawiać, czy kierować słowo do kogoś, tylko ten – aby wszystkie dzieci przyprowadzić do Jezusa, aby wszystkie dzieci poznały Bożą miłość i wszystkie mogły zachwycić się darem zbawienia.
Nad nami Matka Boża objęła szczególną opiekę i w sposób szczególny prowadzi naszą Wspólnotę. Cieszy się, że ma takie dzieci. Patrzy na nas zawsze z wielką miłością i raduję się naszym oddaniem. Raduje się naszymi pragnieniami, by słuchać Boga i kochać. Raduje się naszymi staraniami, by żyć miłością. Spójrzmy na swój kraj, jak bardzo potrzebuje nawrócenia! Od wieków Maryja, Pani Częstochowska nazywana jestem Królową Polski. Były czasy, kiedy królowie oddawali Jej cześć jako Królowej Polski. Były czasy, kiedy w trudnych sytuacjach królowie oddawali Polskę w szczególną Jej opiekę. I teraz mogą takie czasy nastać, ale sami widzimy, jak wiele jest osób, które nie chcą do tego dopuścić i czynią wiele zła, aby przeszkodzić Bożemu królowaniu w naszej Ojczyźnie. Miejmy świadomość, że ta Wspólnota swoim posłuszeństwem, wiernością Bogu i Jego pouczeniom może przyczynić się, by znowu oddawano w Polsce należytą cześć Bogu jako największemu Władcy. I że w Polsce również Głowa państwa będzie oddawać siebie i cały naród wraz z całym Kościołem w opiekę Jego Matki. Pomyślmy czasem o tym, gdy będziemy starać się żyć aktem miłości, gdy będziemy starać się realizować maleńką drogę miłości, że służymy właśnie temu, aby nastało królowanie prawdziwej miłości – królowanie Boga w sercach ludzkich, które w całym kraju przyjmą Boga za swego Władcę, Króla i Maryję za swoją Królową. I to nie będzie już tylko tytuł uznawany przez niewielu, ale przez cały kraj. Gdy naród izraelski przyjmował Boga, poddawał się Jego prowadzeniu, był Mu wierny i posłuszny, doświadczał wszelkiego dobra. Żył dostatnio, w pokoju. I nasz kraj może doświadczyć takiego panowania Boga. Od każdego z nas tak wiele zależy. Nasze prywatne życie nie jest tak bardzo prywatne, ale związane jest z życiem innych, z życiem Kościoła. I od stanu naszych dusz tak bardzo zależy stan dusz w Kościele. Nie zapominajmy o tym!
Dzisiaj, w tym pięknym dniu, w Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej, Bóg udziela Jej takiej łaski, że może w sposób szczególny obdarowywać wszystkich nas wszelkim dobrem i że Bóg wysłuchuje różnych próśb, które Ona Mu zanosi. Więc nie obawiajmy się prosić, a jednocześnie nie zapomnijmy o dziękczynieniu za Dar Matki. Połóżmy swoje serca na Ołtarzu, by z wielką ufnością przyjmować od Boga Dar Matki, by otwierać się na ten Dar, dzięki któremu będziemy żyć jeszcze bliżej Boga, jeszcze bliżej Jezusa. Będziemy żyć wypełnieni miłością.
Modlitwa
Panie mój! Dziękuję Ci za to, że wybrałeś moje serce, by w nim zamieszkać. Dziękuję Ci, że jesteś we mnie. To najcudowniejsze, co mogło mi się przydarzyć – Bóg zamieszkał w moim sercu. Och, jak Ci dziękuję, Jezu!
Kiedy przychodzisz do mnie podczas Eucharystii, kiedy trwam przed Tobą, o Panie, czuję, jak z głębi mego serca zaczyna wylewać się wielkie pragnienie, by żyć tylko dla Ciebie. Wtedy czuję, że to Ty mnie wzywasz, wołasz, abym poświęcił wszystko i poszedł za Tobą. I co najdziwniejsze, Jezu, to pragnienie jest pragnieniem moim, całej mojej istoty, całego mnie. Wiem, że to Ty w moim sercu wzbudzasz to pragnienie. O, Panie, dziękuję Ci za Twoją obecność we mnie, za Twoje zamieszkanie w mojej duszy i za to, co budzisz w moim sercu.
Jesteś moją Miłością, Jezu i zawsze się cieszę, gdy udzielasz mi łaski uczestniczenia w Eucharystii. Zawsze dziękuję Ci za to, że mogę zaprosić Ciebie do serca, gościć Ciebie w nim. To najszczęśliwsze chwile dnia, kiedy przychodzisz w tej zwykłej Postaci, a jednak pełnej tajemnicy. O, Panie, pragnę wtedy trwać przed Tobą w wielkim uniżeniu. Pragnę skłaniać się aż do samej ziemi przed Tobą. Wtedy, Panie, przestaję mówić, bo obejmuje mnie Twoja obecność i wtedy już tylko serce spotyka się z Sercem. A kiedy udzielasz łaski, wpatruję się w Twoje Oblicze, zachwycając się Twoim spojrzeniem pełnym miłości.
Dziękuję Ci, Jezu, za te chwile, które tak naprawdę trudno opisać, a które są chwilami szczęścia. Pragnąłbym, aby trwały jak najdłużej. Napełniasz moje serce. Czuję, że cały napełniam się Tobą, że cały jestem w Tobie. O, Panie mój, jakże Ciebie kocham, jakże Ciebie pragnę! Uwielbiam Ciebie, Jezu!
***
Umiłowany mój! Pragnę słuchać Ciebie. Chcę otworzyć uszy mego serca, chcę zagłębiać się w swoją duszę, aby nieustannie Ciebie słuchać. Chcę tak żyć każdego dnia zasłuchany w Ciebie. Chcę nieustannie o Tobie myśleć, wykonując swoje obowiązki. Panie, w moim sercu jest tak wielkie pragnienie Ciebie; tak wielkie pragnienie, by ciągle przebywać z Tobą, ciągle Ciebie adorować, ciągle wpatrywać się w Ciebie. Przecież Ty wiesz, że mam różne obowiązki, które muszę wykonać, a które tak bardzo zajmują mój umysł i serce, nie pozwalając bym był tylko dla Ciebie, tylko z Tobą. Czasem, Jezu, przeraża mnie nadmiar tych obowiązków, które mnie odrywają od Ciebie. Czasem chciałbym pytać, dlaczego na to pozwalasz. Ale od razu przychodzi myśl, że wszystko jest łaską. A skoro tak, to również i te moje obowiązki, w niezrozumiały dla mnie sposób, są łaską. Więc godzę się na wszystko, przyjmuję wszystko, choć nie rozumiem tak wielu rzeczy i spraw. Przyjmuję milcząc, nie sprzeciwiając się Tobie. Chcę, Jezu, we wszystkim, w każdej sprawie należeć do Ciebie, również wtedy, gdy mam coś do wykonania, co tak bardzo całego mnie angażuje, również i to pragnę Tobie ofiarować i czynić ze względu na Ciebie, bo pochodzi z Twojej ręki i jest Twoją łaską. To nic, że nie rozumiem tej łaski, wystarczy, że wiem, że pochodzi od Ciebie.
O, Jezu, przyjmij to moje wielkie pragnienie, by należeć tylko do Ciebie, by żyć tylko z Tobą i by każda chwila była chwilą Tobie poświęconą, cokolwiek bym czynił i gdziekolwiek bym był. O, Panie mój, jak bardzo pragnę Ciebie!
***
Moja Miłości! Należę do Ciebie. Wszystko co moje do Ciebie należy. Już dawno oddałem Ci moje życie i nieustannie każdego dnia czynię to na nowo. Ale Ty wiesz, Panie, że moje serce tak bardzo Ciebie pragnie i za Tobą tęskni, wręcz płacze za Tobą. Jesteś, Jezu, doświadczam Twojej obecności w cudowny sposób, ale za każdym razem, gdy tak wspaniale objawiasz się mojej duszy, ona jeszcze bardziej za Tobą tęskni i jeszcze większe łzy wylewa. Jak to jest, Boże, że im bardziej odsłaniasz Siebie duszy, tym bardziej ona pragnie i tęskni. Czynisz mnie najszczęśliwszym, a jednocześnie tak bardzo cierpię, bo za każdym razem jeszcze bardziej świadomy jestem, iż między nami jest zasłona. Jeszcze bardziej uświadamiam sobie, iż czekać muszę. Jeszcze bardziej świadomy jestem życia tu na ziemi i życia, które przygotowałeś dla mnie w Niebie. Gdy pozwalasz mi patrzeć na swoich Świętych, by zachwycić się ich drogą, ich życiem i Twoją łaską w nich, o Panie, to wraz z tym zachwytem cierpię. Ich przykład tak bardzo pociąga moją duszę, która chciałaby już teraz, abyś zawładnął nią całkowicie i do końca. Wtedy czuję, że nic mnie nie trzyma tutaj, żadne więzy ludzkie nie wydają się tak silne. Twoja miłość tak pociągająca, o Panie, któż jej się może oprzeć? Nikt. Więc chciałbym Ciebie pytać, czemu mnie tu zostawiasz? Dając przedsmak swojej miłości wiecznej, czemu każesz mi pozostawać na ziemi?
Godzę się, Jezu, godzę się na wszystko. Przyjmuję wszystko, choć tak niewiele rozumiem, choć chciałbym, byś zerwał nić, która mnie wiąże z ziemią. Kocham Ciebie, Boże i mówię „tak” na wszystko, czego ode mnie oczekujesz.
***
O, Jezu mój, Twoja obecność tak cudowna w moim sercu. Wszystko, co budzi Twoją miłość we mnie jest cudowne. Doświadczam tego jako łaski, którą otrzymuję darmo, niczym sobie tego nie zasłużywszy. Ale kiedy, Jezu, mam odejść do swoich obowiązków, do swojego życia, o Panie, czuję się tak, jakbyś mnie odrywał od Siebie, jak dziecko, które byś odrywał od matki. Chciałbym wtedy krzyczeć, płakać, wzywać Ciebie tak jak dziecko, abyś nie czynił tego. Ja wiem, Jezu, pozostajesz w moim sercu cały czas. Cały czas jesteś, ale ja jestem słabą duszą i potrzebuję zapewnienia, że jesteś, że nie opuszczasz, że prowadzisz, że kierujesz, że opiekujesz się, że troszczysz się o mnie. Więc proszę Ciebie, abyś pobłogosławił mnie i żeby Twoje błogosławieństwo tak bardzo dotknęło mego serca, aby się uspokoiło, aby poczuło, że pozostajesz w moim sercu. Zabieram stąd Ciebie, Jezu, do mojego życia, a jednocześnie pozostawiam moje serce tu, aby adorowało Ciebie nieustannie. Ufam, że zjednoczyłeś moje serce ze Swoim, że jest to już jedno Serce. Proszę Ciebie, Jezu, pobłogosław nas.
Refleksja
Matka Najświętsza zawsze prowadzi nas do Jezusa. Największym pragnieniem Jej Serca jest, abyśmy Boga pokochali. Wszystkie słowa pouczenia służą jednemu – byśmy żyli z Jezusem w zjednoczeniu; by wszystkie dzieci Boże powróciły do Boga i sprawiały Mu radość przez całą wieczność. To, co ma miejsce w tej Wspólnocie, nie jest niczym innym jak właśnie kierowaniem naszych serc ku Bogu, ku życiu w zjednoczeniu z Bogiem. Nie ma żadnego innego celu poza objawianiem nam miłości Bożej. Matka Boża pragnie, abyśmy tę miłość doświadczyli własnymi sercami, abyśmy ją przyjęli i uwierzyli. Pragnie, aby nasze serca dały się poprowadzić, by stały się narzędziami w rękach Jezusa, by pozwoliły na przepływ miłości ku innym sercom.
Maryja kocha nas i tuli w swoim Sercu każdego dnia, każdego dnia prowadząc, pouczając, wypraszając potrzebne łaski, kierując nasz wzrok ku Jezusowi. I teraz nas, dusze najmniejsze, błogosławi – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.