Adoracja Najświętszego Sakramentu
Dziękuję Ci, Boże za to, że jesteś, że mogę klęczeć przed Tobą; za to, że udzielasz łaski memu sercu. Moje serce otwiera się na Twoją rzeczywistość, przyjmując wprost to, co mówisz, przyjmując prawdę. Jezu mój, dziękuję Ci, że jesteś. Dziękuję Ci! Moje serce klęczy przed Tobą, moja dusza wpatruje się w Ciebie. W moim wnętrzu jest radość. Panie mój, dziękuję Ci, że jesteś. Dziękuję Ci, że powołałeś moją duszę do życia, że stworzyłeś ją po to, by żyła z Tobą. Dziękuję Ci, że stworzyłeś człowieka po to, aby mógł z Tobą obcować. Dziękuję Ci! Dziękuję Ci, że jedynym celem stworzenia człowieka było to, aby dzielić się z nim miłością. Dziękuję Ci! O, Panie mój, jesteśmy najszczęśliwszymi stworzeniami na świecie, bo stworzonymi do miłości, do zjednoczenia w miłości z Tobą, do trwania w Tobie. O, Panie mój, dziękuję Ci, że jednoczysz moje serce ze Swoim, że zabierasz wszystkie granice i mury, wszystko burzysz i czynisz jedno – moje serce i Twoje Serce. Dziękuję Ci, Jezu!
***
Dziękuję Ci, Jezu! Powołałeś moją duszę na drogę, której nie znam, ale wiem, że jest to droga Twoja i pragnę nią iść. Naznaczyłeś moje serce swoją miłością. Moje serce doświadczyło Twojej miłości i od tego czasu nie potrafię żyć bez Ciebie. Moje serce ciągle za Tobą tęskni i bardzo Ciebie pragnie. A kiedy przychodzisz ze swoją łaską, Panie, czynisz coś z moim sercem, czego zupełnie nie rozumiem. Twoja miłość zadaje mi ból, cierpienie. Wtedy, Panie, moje serce wyrywa się ze mnie, chciałoby połączyć się z Tobą. Nie da się wyrazić słowami tego pragnienia, jak bardzo serce pragnie połączyć się z Tobą. O, Panie mój, opadam z sił, bez Ciebie umieram. Są takie chwile, Boże, gdy zdaje mi się, że umieram, bo tak tęsknię, tak pragnę Ciebie całego, bo dusza moja wyrywa się ze mnie łącząc się z Tobą. Dziękuję Ci, Boże! To są najpiękniejsze chwile naszego obcowania, choć nie rozumiem ich, choć nie wiem, Panie, nic.
Kiedy tak bardzo zbliżasz się do mojego serca, kiedy Twoja obecność tak bardzo zaznacza się w moim sercu, wtedy czuję w sposób jasny, oczywisty, czego oczekujesz ode mnie, Boże. I chociaż nie mam nakreślonej całej drogi, to czuję wezwanie tak mocne, że nie jestem w stanie się oprzeć. Panie mój, wtedy wystarczyłoby jedno Twoje Słowo, a rzucam wszystko. Z jednej strony, Boże, Twoja bliskość rozświetla moją duszę i żyje w świetle mając jasne zrozumienie powołania, rozumiejąc Twoją miłość i miłosierdzie do każdej duszy, a jednocześnie mam wrażenie, że nic już nie wiem. Wołasz mnie i chcę iść, a jednak powstrzymujesz, nie mówiąc dokładnie, co czynić, jak, gdzie.
Dziękuję Ci, Jezu za te chwile bliskości z Tobą, kiedy odznaczasz swoją obecność w moim sercu, bo one pozwalają mi potem żyć na ziemi, ciągle pamiętając o Tobie i dążąc do Ciebie. O, Panie mój, dziękuję Ci za wszystko, co czynisz wobec mojej duszy.
***
Dziękuję Ci, Jezu! Widzę, że bliskie spotkania z Tobą, kiedy odciskasz swoją obecność w mojej duszy, procentują na całe moje życie. Chociaż idę do swoich obowiązków, znowu otacza mnie szarzyzna i nie czuję tego wszystkiego, co przed momentem było udziałem mojej duszy, chociaż czasami wydaje mi się, że nastają wręcz ciemności, to jednak moja dusza ma siłę. Niosę w sobie światło i jest we mnie, Panie, Twoja miłość i mądrość. Doświadczam tego w różnych spotkaniach z ludźmi w mojej pracy i podczas odpoczynku. Różne zdarzenia naznaczone są Twoim światłem. Czasami aż dziwię się, Panie mój, że chociaż przed momentem nie było we mnie żadnego doświadczenia, wydawało mi się, że jestem zimny jak lód, ale gdy zaistniała konkretna sytuacja, Twoja miłość, Twoja mądrość objawiały się poprzez moją duszę. Widziałem jasno Twoje działanie. Nie mogłem się chlubić, bo dobrze widziałem, że sam z siebie tego nie czyniłem, ale Ty, Panie, czyniłeś to przeze mnie. Wtedy dziękuję Tobie i uwielbiam Ciebie. Dajesz mi, Panie jasność zrozumienia, abym nie chlubił się tym, co nie jest moje. Dziękuję Ci, Jezu!
To są dla mnie cuda i dowody Twojej obecności. Z jednej strony, Panie, kiedy od jakiegoś czasu dajesz mi poznać, kim tak naprawdę jestem, kiedy poznaję swoją słabość i nędzę, zasmucam się. Czasem przeżywam to bardzo mocno, ale w chwilach, gdy Twoja miłość, Twoje miłosierdzie poprzez moje serce schodzi na innych ludzi, wtedy raduję się, bo to jest jasny dowód, że żyjesz we mnie, że jesteś, że działasz, że posługujesz się mną. Jesteś żywy i prawdziwy. I raduje się dusza moja moim Panem. Wtedy dziękuję Ci i wielbię Ciebie, że zechciałeś posłużyć się tak marnym narzędziem. O, Panie mój, są właśnie takie chwile, kiedy mogę oddawać Ci czystą chwałę, kiedy dokładnie czuję, kto jest sprawcą dobra we mnie. Dziękuję Ci, Jezu za to, że żyjesz we mnie, że jesteś w mojej duszy, mieszkasz w niej i że udzielasz mi swego życia. Dziękuję Ci, Jezu!
***
O, Panie mój, zadziwiające jest to, że gdy przychodzisz do duszy, objawiając swoją miłość, czynisz to w taki sposób, że maleńka dusza może pokochać Ciebie – Boga Nieskończonego. Z jednej strony dusza poznaje Ciebie jako Potężnego, Wielkiego, Wszechmocnego. Czasem przed Twoją Potęgą i Mocą padam, Panie, na twarz i nie śmiem spojrzeć na Ciebie. Ale jednocześnie moje serce obejmuje taka miłość, o Panie, że wydaje mi się, iż mogę Ciebie całego objąć moim sercem i przytulić. Wtedy czuję, Boże, że Twoje wielkie ramiona z czułością i delikatnością podnoszą mnie do Twego Serca. W Twoich ramionach jestem maleńki jak niemowlę w ramionach ojca i dobrze mi w Twoich ramionach. Ale moja miłość do Ciebie, Panie, jest jeszcze inna. Jestem dzieckiem, a Ty Ojcem, a jednocześnie, Panie mój, czuję się oblubienicą w ramionach Oblubieńca. Ja pragnę objąć Ciebie moją miłością, zawrzeć Ciebie całego w swoim sercu. O, Panie, chyba dokonuje się cud miłości, bo wiem, że cały jesteś we mnie, choć tak naprawdę ja jestem w Tobie.
Dziękuję Ci, Panie, za chwile, kiedy pozwalasz duszy doświadczać swojej obecności, pozwalasz odczuwać Twoją miłość, kiedy otwierasz oczy mojej duszy na Twoją miłość. Dziękuję Ci też za chwile, kiedy rozpalasz moją duszę miłością bez granic i sprawiasz, że cały płonę miłością do Ciebie. Tak wielki jest to płomień, że nie da się wyrazić słowami. Cały płonę, Panie. Z mojego serca wprost do Nieba, do Ciebie płynie cały słup tego płomienia, żaru, miłości i cały staję się tą miłością, płomieniem, pożarem. Cały, Panie! Nie ma żadnej najmniejszej cząstki we mnie, która, by nie płonęła, nie kochała. Każdą cząstką swoją obejmuję Ciebie i kocham najwięcej. Wtedy też czuję, że napełniam się Tobą, że Twoja miłość jest we mnie i że kocham Twoją miłością. Panie, z Twojej perspektywy patrzę na ziemię, na dusze, zwracam się ku ziemi, ku duszom zadziwiony tym, co czynisz z moim sercem. I kocham, tak kocham. Czuję, że wylewam na cały świat wraz z Tobą wielki ocean miłości i miłosierdzia na każdą duszę. Na każdą! I jest we mnie wiara, że dokonuje się coś niezwykłego. Wiem, że Ty to czynisz. Niepojęte są to chwile, Panie, których ja sam nie rozumiem.
O, Panie, czyń, co zechcesz z moją duszą. Należy do Ciebie, jest Twoja. Nie chcę, Boże, należeć sam do siebie. Uczyń mnie własnością swoją i czyń, co zechcesz.
***
O, Panie mój, tylko w Tobie jest piękno i do tego piękna zapraszasz dusze. Zanurzasz dusze w pięknie swoim. O, Panie mój, prawdziwie trzeba umrzeć, aby móc przyjąć całe piękno. Inaczej dusza nie jest w stanie. Pięknem jesteś, Boże mój. Twoje Serce tak cudowne. Wnętrze Twoje, Panie, najcudowniejszym Pałacem jest. A w tym Pałacu sama miłość, sam pokój. W tym Pałacu dusza omdlewa w objęciach Twoich ze szczęścia, Boże mój. W Twoim Sercu, Panie, w tym pięknie, dusza niczego innego już nie widzi, niczego innego nie pragnie, o niczym innym nie myśli, niczego innego nie pamięta. Tylko Ty, Boże mój. Daj się tak zatracić w Tobie, aby żyć już ciągle w ten sposób – tylko dla Ciebie, tylko z Tobą. O, Panie mój, tylko serce musisz wzmocnić, bo ono nie daje rady.
Boże mój, jak piękną jest Twoja miłość, jak pociągającą. Ona woła mnie, zaprasza. A słowa Twej miłości dla ucha są najpiękniejszą muzyką, którą człowiek pragnie powtarzać całym sobą. Poprowadź mnie, Boże, drogą Twojej miłości, w głąb Twego Serca. Zjednocz mnie ze swoim Sercem. Cokolwiek to miałoby oznaczać, ja wiem, że cel jest cudem nad cudami. O, Panie mój, zabierz moje serce. Zabierz je.
***
O, mój Jezu, zachwycam się Twoją miłością do duszy. W moim ciasnym ludzkim umyśle nie może się to pomieścić, że możesz tak kochać. Zapraszasz mnie, Boże, do tak cudownej bliskiej relacji ze Sobą i ukazujesz cudowną wieczność. O, Panie, jak piękny to świat, gdy wraz ze wszystkimi Świętymi i ze wszystkimi Aniołami będę mógł stać przed Tobą i wielbić Ciebie, oddawać Tobie chwałę. Panie mój, wtedy kochać będę miłością, której teraz jeszcze nie poznałem, choć dajesz mi przeczucie. Panie mój, porywasz moje serce tym widokiem. Pragnę, Boże mój, jak bardzo pragnę Ciebie. Panie mój, jak bardzo pragnę! Zdaje mi się, że Twoja miłość przebija moje serce, wyrywając je. O, Panie mój, pragnę Ciebie. Cały należę do Ciebie. Wszystko należy do Ciebie. Cały jestem Twój. Kochaj we mnie wszystkie dusze, tak bardzo pragnę kochać, tak bardzo pragnę. Boże, kochaj we mnie.
***
Dziękuję Ci, Jezu za to, że memu sercu objawiasz swoją miłość, że nieustannie ukazujesz swoje miłosierdzie pochylając się nad moją słabością, moją nędzą, nieustannie mnie podnosząc, wydobywając z bagna, w które ciągle wpadam. Dziękuję Ci, Jezu, że ciągle przekonujesz moją duszę o Twojej miłości, że nie zrażasz się moimi wątpliwościami, ale ciągle od nowa objawiasz swoją miłość. Dziękuję Ci za to wszystko, co przed moim sercem otwierasz, za to wszystko, w co wprowadzasz moje serce. Dziękuję Ci, Jezu!
O, Panie mój, chciałbym żyć dla Ciebie zawsze w każdym momencie, żyć dla Ciebie w każdej sytuacji, w każdej sekundzie, w każdym słowie, w każdej czynności, każdym oddechem żyć dla Ciebie. Chciałbym kochać Ciebie prawdziwie. O, Panie mój, proszę, abyś pobłogosławił moim pragnieniom i uczynił je możliwymi. Pobłogosław mnie, Panie, i przemień mnie w Twoją miłość.