Uroczystość Bożego Ciała zachęca nas do głębokiej refleksji duchowej nad cudem Eucharystii – zewnętrzną formą Niewidzialnego. Jest cudownym znakiem największego cudu świata. Jest materią, ale z zawartym w niej Duchem. Jest jedynym pokarmem na ziemi, który jest żywy, ma w sobie życie wieczne i je daje. Ma w sobie moc Boską. Klęcząc przed Najświętszym Sakramentem nawet nie zdajemy sobie sprawy z Jego mocy uzdrawiania. To Bóg. To Jezus! To Zbawiciel! Cały, a nie część. Wraz ze swoją mocą odkupieńczą, oczyszczającą, uzdrawiającą, uświęcającą, ożywiającą, odradzającą. Gdyby wiara nasza była choćby jak gorczycy ziarno – po każdej Eucharystii bylibyśmy święci, a nad naszymi postaciami jaśniałoby światło. Gdyby nasza wiara była jak ziarnko maku – dokonywałyby się cuda uzdrowienia duszy i ciała! Gdyby nasza wiara była jak maleńka główka od szpilki – wszystkie nasze problemy byłyby rozwiązane! Bo Bóg każdego dnia wita do naszych serc i jest w mocy uczynić wszystko! On z tą mocą do nas przychodzi, ale wiary w nas nie znajduje! Gdyby Bóg nie chciał udzielać nam ze swej mocy, nie przychodziłby do nas w całej swej pełni. On jednak daje całego siebie. Pomyślmy, czy Go przypadkiem nie ranimy swoim niedowiarstwem w Jego żywą i prawdziwą obecność w Najświętszym Sakramencie? Pomyślmy, czy przypadkiem nie jesteśmy powodem Jego smutku, gdy z obojętnością przechodzimy obok? Pomyślmy, czy Mu nie zadajemy bólu zimnym sercem bez wiary?
Prawdziwy Bóg – Władca Wszechświata zniża się do ciebie ofiarowując wszystko, co najlepsze, a ty z obojętnością patrzysz na Niego i nie widzisz w Nim Boga. Prawdziwy Bóg, Król Świata przychodzi do ciebie pod postacią chleba i wina, a ty nie wierzysz, nie widzisz, nie słyszysz! Choć codziennie wypowiadane są słowa konsekracji, choć codziennie dokonuje się Przeistoczenie, ty człowiecze nie wiesz nawet w jak wielkim cudzie uczestniczysz! Jak wielkie szczęście jest twoim udziałem! Jak wielkie moce świata Ducha zostają poruszone!
Otwórz oczy! Otwórz uszy! Otwórz serce. Abyś zobaczył to, co niewidzialne. Abyś uwierzył! Abyś doświadczył! Bóg pragnie, abyś ty, właśnie ty, doświadczył tej żywej, cudownej, boskiej obecności w Najświętszym Sakramencie. Abyś sercem poczuł bicie Jego Serca! Aby ogarnęła ciebie Jego rzeczywistość wypełniająca cały kościół! Aby moc bijąca z Najświętszego Sakramentu objęła ciebie, aby miłość wylewająca się z tego cudownego Ciała dotknęła twej duszy i ją przeniknęła! Bóg chce napełnić ciebie swoim pokojem. Popatrz sercem. Zobacz ten blask oślepiający, bijący z Najświętszego Sakramentu! Poczuj siłę, jaka z Niego wychodzi. Oczami duszy zobacz Boga w tym niewielkim opłatku. Niech w twoich oczach ta biała, mała Hostia ożyje! A wtedy doświadczysz cudu. Wtedy spotkasz się prawdziwie z Bogiem. Wtedy prawdziwie poczujesz Jego dotknięcie. Wtedy prawdziwie Jego obecność porwie twoje serce. Twoja dusza uniesiona szczęściem wyśpiewywać będzie hymn miłości swemu Stwórcy. Wtedy zobaczysz wokół siebie aniołów adorujących Boga pod tą postacią. Wtedy rozpoznasz świętych klęczących u Jego stóp. Wtedy Świat Ducha, który cały wielbi Boga, będzie dla ciebie otwarty. A Bóg ujmie twą duszę w swoje dłonie i przytuli mocno do Serca.
Wtedy znikniesz. Twoje serce podtrzymywane będzie przez Matkę Najświętszą, bowiem szczęście, jakiego będziesz doznawać mogłoby rozerwać je na części. To zetknięcie z Bogiem dokona w tobie przemiany. Znikniesz ty i to, co twoje. Pojawi się Bóg i Jego wola, Jego miłość, Jego życie w tobie. Wtedy poczujesz wielkie pragnienie Boga. Wielką Jego tęsknotę za tobą. Wtedy doświadczysz, jak bardzo Bóg pragnął zawładnąć twoją duszą, jak czekał, wyglądał i tęsknił! Wtedy zadziwisz się Jego wielką miłością do człowieka i wielkim smutkiem z powodu niezrozumienia przez tego, którego stworzył. Wtedy zaznasz bólu serca, jaki odczuwa Bóg z powodu braku miłości i braku wiary u ludzi. Doświadczysz cierpienia z powodu zła, które zawładnęło ludzkimi sercami i odciąga ludzi od Boga. Doświadczysz cierpienia samego Boga.
Miłość w swej istocie to dawanie, dzielenie się, ofiarowanie się. Bóg jest Miłością i pragnie dzielić się tą Miłością – sobą z człowiekiem. A choć sam sobie wystarcza, jednak stworzył człowieka, by dzielić się Miłością, czyli sobą, ze swoim stworzeniem. By dawać siebie – Miłość. Jego wielkim cierpieniem jest fakt, iż człowiek odrzuca tę Miłość, czyli odrzuca Boga. Bóg natomiast ukochawszy człowieka do końca, czyni wszystko, by człowiek przyjął to, co jest jego szczęściem. By nie zrezygnował z tego, co Bóg przygotował dla niego. By nie szedł tam, gdzie czeka go ból, cierpienie i śmierć. Bóg dał siebie człowiekowi w tej postaci małej Hostii. Uczynił to, by człowiek będąc marnością, mógł mimo to przyjąć to, co niepojęte, nieogarnięte, najpotężniejsze. By mógł przyjąć samego Boga – w całej Jego mocy, sile, potędze. A wszystko po to, by dzielić z człowiekiem Miłość, jaką sam jest, szczęście, pokój i radość.
Niech Miłość sama, która kryje się pod tym niepozornym, białym opłatkiem dokona w nas przemiany z cielesnych na duchowych. Niech nas porwie w Świat Ducha, zachwyci Bogiem i sprawi, że zapragniemy już żyć tylko dla Niego.
Błogosławię was!