Pozwólmy swoim duszom całym zatopić się w tęsknocie, całym przemienić się w pragnienie Boga. Spróbujmy w sposób duchowy poszukiwać Go, tęskniąc za Nim, tak jak oblubienica chodzić, szukać Go, widząc wszędzie znaki Jego obecności, Jego miłości. A ta tęsknota, to pragnienie, choć chwilami będą zdawać się być ogromnymi i przynoszącymi cierpienie, to jednak będą też słodyczą naszych dusz. Bo w samej tej tęsknocie, w tym pragnieniu jest miłość. Jest też w tym obecność Boga, choć dusza sobie tego nie uświadamia. To Bóg, który w niej mieszka tak ją dotyka swoją miłością, tak ją przywołuje, tak ją pociąga, że ona nie może znaleźć sobie miejsca, ona pragnie swego Boga. Pragnie cała zanurzyć się w Jego objęciach, aby w tych objęciach zniknąć. I my, będąc gdziekolwiek, starajmy się cały czas powracać do tej tęsknoty za Bogiem. Starajmy modlić się słowami Psalmu 63, słowami Pieśni nad Pieśniami. Powtarzajmy je w swoim sercu. A one jako, że są natchnione będą nas prowadzić, będą nasze dusze unosić za Umiłowanym.
Psalm 63
Boże, Ty Boże mój, Ciebie szukam;
Ciebie pragnie moja dusza,
za Tobą tęskni moje Ciało,
jak ziemia zeschła, spragniona, bez wody.
W świątyni tak się wpatruję w Ciebie,
bym ujrzał Twoją potęgę i chwałę.
Skoro łaska Twoja lepsza jest od życia,
moje wargi będą Cię sławić.