Narodzenie Boga może być cudownym doświadczeniem, które zmieni nas

adwent-16W okresie Adwentu oczekujemy na przyjście Mesjasza, Tego, który jest Księciem Pokoju. Tego, który jest Królem Pokoju, Dawcą Pokoju. Ten kto jest z Nim, kto jest przy Nim ma w sobie pokój i w tym pokoju trwa. Trwanie w Jezusie, prawdziwe trwanie w Nim, to trwanie w pokoju, to posiadanie tego pokoju w swoim sercu i w swoim umyśle, to światłość jaką daje ten pokój. Światłość ta jest w sercu, to światło jest w umyśle. Człowiek, który trwa w Jezusie, który napełniony jest pokojem potrafi rozpoznać wszelkie zakusy szatańskie, są mu jasne. Dlatego Jezus przynosi nam pokój, abyśmy w dobie tak wielkiego niepokoju, panoszącego się tak straszliwego niepokoju, który targa sercami ludzkimi, ten pokój, Jezusowy pokój posiadali. Bóg dając nam Jezusa chce, abyśmy zanurzali się w pokoju, który sprawia, że serce ludzkie bije spokojniej, że serce ludzkie idzie za swoim Panem bez żadnych obaw, bez lęków, bez patrzenia na otaczający świat, bez rozpraszania się na to co jest w wokół. Dlatego nieustannie zanurzajmy się w pokoju, abyśmy za wszelką cenę tego pokoju pilnowali, abyśmy nie pozwolili, by ten pokój został nam zabrany.

Trwając w pokoju mamy odpowiedni pogląd na wszelkie sprawy. Kiedy niepokój ogarnia serce patrzy się wtedy zupełnie z innego punktu widzenia, nie potrafi się dobrze rozpatrzyć sprawy, nie ma się jasności umysłu, bo umysł opanowany jest przez lęk, przez strach. Toteż  starajmy się trwać w pokoju. Mówimy o tym nieustannie od pewnego czasu, mówimy o trwaniu w Jezusie, o byciu nieustannie w zjednoczeniu ze swoim Bogiem. Jednocześnie mówimy o tym, aby swoich myśli, swojego serca nie rozpraszać na świat zewnętrzny. To jednak często dajemy się rozproszyć. Idziemy za tym co daje świat, co proponuje świat, z czym świat wciska się w nasze serca, w nasze życie. Bóg pragnie nas przestrzec, ponieważ widzi jak we Wspólnocie dusze mimo tak wielu pouczeń pozwalają, by zewnętrzny świat wchodził, wciskał się w nasze serca. Ulegamy słowom, namowom, obrazom. Gubimy się i tracimy pokój, zajmujemy swoje umysły i serca tak wieloma wiadomościami, informacjami, które bombardują je. A Bóg prosi, aby zamykać oczy i uszy. A jednak otwieramy oczy, otwieramy uszy na świat. Zdaje nam się, że to nic nie zaszkodzi, jeśli zaczerpniemy trochę wiadomości ze świata, tylko wiadomości… Jednak, wraz z tymi wiadomościami do serca wchodzi niepokój, lęk, obawa, niepotrzebne myśli i zajmujemy się nie tym, co trzeba, rozpraszamy się, a serce nie trwa przy Jezusie, umysł, myśli nie trwają przy Nim. Są w świecie i pokój, który nam Bóg daje gdzieś powoli znika, bo zastępuje go co innego.

W tych dniach, tak pięknych dniach oczekiwania powinniśmy być razem z Maryją, pełni pokoju. W łonie matki dziecko potrzebuje pokoju, bo żyje tym, czym żyje matka. Więc, my również żyjmy pokojem. Żyjmy pokojem, aby Matka Najświętsza, która jest w nas, którą zaprosiliśmy do serc mogła żyć pokojem naszego serca, aby Dziecię Jezus, które Ona zrodzi mogło żyć pokojem naszego serca. Przecież oczekujemy na narodziny Jezusa. Te narodziny odbędą się w nas, w was. Żyjemy w zjednoczeniu z Matką Najświętszą. W nas jest życie Boga, życie Trójcy Świętej. W nas poczęło się życie i narodzi się Chrystus. Wszystko dokonywać się będzie w Duchu, ale będzie rzeczywiście się dokonywać. Jakże zauważymy narodziny tak ważne, kiedy serca rozproszone będą tym, co jest na świecie, kiedy oczy zajmować się będą czymś innym. A już niedługo zajmiemy się bezpośrednio przygotowaniami do Świąt i zupełnie się pogubimy. Dlatego, abyśmy mogli przezywać głęboko w swoim sercu, w swojej duszy prawdziwe narodziny Boga, abyśmy mogli tego doświadczyć w sposób mistyczny, nasze serca, dusze muszą być w Bogu, zanurzone w Jego pokoju, otoczone Jego miłością. Tego Bóg pragnie dla nas, dla całej Wspólnoty dusz najmniejszych. Pragnie narodzin Boga w sercu każdej duszy, pragnę nowego życia.

Narodzenie Boga może być cudownym przeżyciem, doświadczeniem, które zmieni każdego z nas. Trzeba jednak tego pragnąć ze wszystkich sił, starać się trwać w Bogu. Jesteśmy duszami, które głębiej mają doświadczać obecności Boga, głębiej mają przezywać kolejne święta kościelne. Jesteśmy duszami, którym Bóg daje więcej. Ale dużo zależy od nas, od naszego otwarcia się, od przyjęcia, od posłuszeństwa. Bóg obdarował nas obecnością swojej Matki. Jesteśmy wyróżnieni Jej obecnością pośród nas. Każdy z nas, kto tego pragnie, kto się otwiera, w swoim sercu przyjął Matkę. W naszych sercach Matka Najświętsza w błogosławionym stanie oczekuje Dziecka, Dzieciątka. W każdym z nas Matka Najświętsza oczekuje nowego życia. I to nowe życie pragnie złożyć w nas, w naszych sercach. Mówimy często, że nasze serca są stajenkami, grotami, w których narodzić się ma Jezus. I chociaż jest to przenośnia,  Matka Najświętsza prawdziwie złoży nowe życie w nas, nowe życie. I nasze serca mogą rozjaśnić się cudownym blaskiem nowego życia, życia Bożego. Tak jak wtedy, gdy Jezus narodził się w stajence w Betlejem wielkie światło ogarnęło to malutkie pomieszczenie, wielkie światło ogarnęło całą grotę, wielki słup światła, wielkie światło jakie szło z Nieba na ziemię, Boże życie zstępowało na ziemię, święte życie, sama świętość, sama czystość, tak teraz, w tę cudowną noc nasze serca mogą być objęte tym światłem prosto z Nieba. Pośredniczką, która to światło, to święte życie nam przekaże jest Matka. W naszych sercach zajaśnieje to nowe życie. Zostaniemy nim objęci. Nasze dusze rozjaśnią się blaskiem niepojętym. Bądźmy gotowi na tę chwilę. Oczyśćmy swoje serca i oczekujmy. Nie myślmy zbyt dużo o innych przygotowaniach, są naprawdę mniej istotne, tylko serce, serce, w którym spotkamy się z Bogiem, tylko ono jest najważniejsze w tych przygotowaniach. Nie zapomnijmy podczas tych dni, dni tak pełnych zabiegania, krzątaniny, pracy, nie zapomnijmy ku czemu się przygotowujemy. Tak często dusze zapominają w co swój wysiłek i trud wkładają. W to co jest tylko materią. Dusza pozostaje na boku, o niej zapomina się zupełnie. Potem trochę wzruszą się kolędami, wizytą rodziny a potem ciemna pustka, bo to co było istotą Świąt zostało pominięte, o tym się zapomniało.

Trwajmy w pokoju, który Jezus nam przynosi W tym pokoju zanurzajmy się podczas każdej modlitwy. Po prostu trwajmy w tym pokoju, tak jak Matka Jezusa trwała w pokoju zanurzona w Bożej Miłości przeżywała tę miłość radując się, czekając. Ta modlitwa oczekiwania nie potrzebuje słów, to jest modlitwa, gdy po prostu serce otwiera się i z wielką radością czeka, wygląda, na miłość. Uczmy się takiej modlitwy, gdy świadomie będziemy się zanurzać w pokoju. Kiedy świadomie będziemy trwać w oczekiwaniu. Kiedy będziemy mieć tę świadomość, że już, że jeszcze chwila, jeszcze moment a narodzi się w nas Bóg dając nowe życie, zmieniając nas, dokonując przemiany totalnej, bowiem od tego momentu nic nie będzie takie jak dawniej. Tak jak ziemia od momentu Bożych narodzin zmieniła się zupełnie, była już inną. Wszystko co na ziemi, wszystko co w kosmosie zostało przemienione. Narodzenie Boga to wydarzenie najważniejsze w dziejach ludzkości, to wydarzenie w całym kosmosie, nie tylko w życiu poszczególnych ludzi. Oczami duszy zobaczmy tą przemianę. Starajmy się sercem poczuć jak wielkim jest to wydarzenie, a Miłość, która zstępować będzie do serc, je wypełniać, miłość rozraduje nas, sprawi, że mając nowe oczy inaczej zaczniemy patrzeć na swoje życie.

Święto Bożego Narodzenia jest wielkim Świętem w świecie Ducha rok rocznie, jest wielkim wydarzeniem, wydarzeniem duchowym i Jezus pragnie, abyśmy w nim uczestniczyli. On wie, że trudno jest dla człowieka, który tak bardzo tkwi przy ziemi otwierać oczy serca, patrzeć i starać się rozumieć, ale jeśli człowiek nie podejmie tego wysiłku to wtedy nic nie zobaczy. A jeśli spróbuje, podejmie tę próbę – Bóg udzieli łaski. Z ufnością podejmujmy próbę, wysiłek, a Bóg da nam nowe oczy, da nam otwarte serce. Da nam, byśmy mogli zobaczyć, doświadczyć, uwierzyć. Na ten czas oczekiwania tak już niewielu dni niech Bóg nam udzieli nam swojego błogosławieństwa, pokoju, miłości, siły, wytrwałości w tych próbach, ciągłych próbach. Niech nam błogosławi.

Adoracja Najświętszego Sakramentu

Jezu! Umiłowany mojej duszy! Miłości mojego serca! Ukochany! Umieram z tęsknoty za Tobą. Wypatruję Ciebie, wołam, nie potrafię bez Ciebie żyć. Ty jesteś tchnieniem mego życia, moją siłą. Ty jesteś moją siłą, wszelką chęcią. Jesteś wszystkim! Ty sam wezwałeś mnie po imieniu, dotknąłeś mojego serca. Twoja miłość objęła mnie. Twoja miłość poruszyła mnie. Twoja miłość pociągnęła mnie do Ciebie. Posiadłeś moje serce na własność. Należę tylko do Ciebie, jestem tylko Twoja. Wszystko co czynię, czynię dla Ciebie z miłości. Niczego nie pragnę, tylko Ciebie. Za niczym nie tęsknię, tylko za Tobą. Każda rzecz, każde wydarzenie zbliża mnie do Ciebie. Każde cierpienie to radość zjednoczenia z Tobą. Po ludzku wydaje się to niemożliwe, ale w Tobie możliwe jest wszystko. Pozostawiam, Boże mój, rozum na boku, a idę za Twoim Głosem, za wezwaniem, które słyszę w swoim sercu. W sercu mam pewność Twojej Obecności. W sercu mam pewność, że Ty jesteś moją miłością. Chociaż nie mam sił, chociaż nie potrafię, chociaż nie rozumiem, Panie mój, jednak jest we mnie to ciągłe trwanie przy Tobie, zwracanie się do Ciebie, otwieranie się na Ciebie. Nic nie posiadam, nie mogę przedstawić Ci żadnych zasług, nie dla mnie też są wielkie czyny, więc przychodzę do Ciebie z pustymi rękami. A jednak, ja wiem, że Ty mnie kochasz, że pragniesz, abym przychodziła. Wiem, że to moje biedne, małe puste serce napełniasz swoją miłością. Ja to wiem, czuję, doświadczam we wszystkim, jestem kochana. Za wszystko Ci dziękuję. Uwielbiam Ciebie Boże w miłości Twojej, która jest tak wielka i niepojęta.

***

Jezu! Nie mam żadnych sił, aby Ciebie naśladować. Jedyne, co posiadam, to liczne słabości. Stale ulegam tym słabościom. A jednak w sercu doświadczam Twojej miłości. Dajesz mi pewność, że kochasz mnie taką, jaką jestem. Twoja miłość tak delikatna, tak czuła obejmuje mnie i porywa moje serce. To niezwykłe! Jestem nikim. Niczym sobie nie zasłużyłam i nie czynię nic, co tłumaczyłoby Twoją miłość do mnie. A jednak! Ja wiem, ja czuję, że kochasz mnie, a Twoja miłość jest potężna, niewyobrażalna, wielka, nieskończona. Kiedy myślę o Twojej miłości, doznaję wzruszenia. Wobec Twojej miłości czuję się jeszcze mniejsza, a jednak tak bardzo przez Ciebie ukochana. Dziękuję Ci Jezu za tę miłość, której po ludzku nie da się zrozumieć i wytłumaczyć. Człowiek patrzy tylko przez pryzmat swojej małości, przez pryzmat swego człowieczeństwa. Nie potrafi unieść się ponad to, na wyżyny ducha, aby z Twojej perspektywy spojrzeć na wszystko. Dopiero z Twojej perspektywy można zrozumieć miłość. Mój Boże, zachwycam się Twoją miłością, wzruszam się, tęsknię za nią, pragnę jej. A w tym pragnieniu omdlewam. Jakże pragnę, abyś zaspokoił mnie. Chcę kochać, kochać miłością taką jak Ty. Chcę kochać Ciebie, tak jak Ty kochasz mnie. Uwielbiam Cię Boże!

***

Bez Ciebie Panie, jestem niczym. Bez Ciebie Jezu, umieram. Bez Ciebie tkwię w ciemnościach, nie posiadam żadnej mocy. Nie mam w sobie żadnej iskry życia, żadna dobra myśl nie przejdzie przez mój umysł – bez Ciebie. Nie wypowiem żadnego słowa miłości – bez Ciebie. Nie jestem zdolna do żadnego działania – bez Ciebie. Ty Boże, Twoja miłość uzdalnia mnie do wszystkiego. Bez Twojej miłości, Jezu, nie istnieję. Pragnę Jezu nieustannie odpowiadać miłością na Twoją miłość. Pragnę Jezu wpatrywać się stale w Ciebie. Jakże pragnę tulić się do Twojego Krzyża. O Jezu! Kiedy dajesz mi łaskę, moje serce adoruje Ciebie konającego na Krzyżu w niepojęty dla mnie sposób. Moje serce tuli się do Ciebie. Panie mój! Udzielasz mi tak cudownych łask. Pozwalasz na tak wiele. Dajesz mi swoje Boskie Ciało i pozwalasz dotykać Ran. Zalewasz mnie swoją Krwią i całą mnie zanurzasz w swoim cudownym Sercu. Z drżeniem dotykam Twoich Ran, z niedowierzaniem wchodzę do Twojego Serca. Ze łzami w oczach, Jezu, całuję każdą ranę i każdy siniec na Twoim Ciele. A Ty jednoczysz moje serce ze swoim i zapraszasz na Krzyż. Nie patrzysz na to, że jestem tylko małą duszą; duszą, która nie ma w sobie nic ze świętości, która nie potrafi zrozumieć tego, co czynisz z nią, nie potrafi w związku z tym docenić tego, co otrzymuje od Ciebie. Nie patrzysz na to. Dotyk Twojej miłości tak bardzo porusza moje serce, tak bardzo pociąga je ku Tobie, że nie mogę już żyć, Jezu, bez Ciebie. Ziemia wydaje mi się więzieniem. Pragnę Nieba! Pragnę Ciebie!

Wiem Jezu, tylko Ty znasz ten czas. Tylko Ty wiesz, ile jeszcze muszę spędzić czasu na ziemi. Ty znasz moje pragnienia. Jednak odkładam moje pragnienia, aby przyjąć Twoją wolę. Chcę pragnąć tego, czego Ty pragniesz dla mnie. Jeśli chcesz, abym z tęsknoty umierała, żyjąc jeszcze na ziemi długie dni i lata – pragnę tego. A jeśli Ty zapragniesz skrócić mój czas oczekiwania na to cudowne zjednoczenie z Tobą w Niebie – ja również zapragnę tego i pójdę w Twoje objęcia z wielką radością. Twoja miłość, Boże, dyktuje memu sercu tę modlitwę i te słowa. Twoja miłość kształtuje moje pragnienia, Twoja miłość kieruje mną, Twoja miłość pociąga mnie ku Tobie. Więc oddaję się Twojej miłości, oddaję się objęciom Twojej miłości. Obejmij mnie, ukryj mnie w sobie, zanurz. Pozwól zniknąć w Tobie. Żyj we mnie, abym już nie ja żyła, ale Ty.

*** 

Zapewniasz mnie Jezu o swojej miłości. Dotykasz miłością serca, poruszasz je, sprawiasz, że zaczynam pragnąć, ogromnie pragnąć. Wiem dobrze Jezu, że jest to łaską. W samej sobie nie mogłabym znaleźć ani odrobiny takiego pragnienia, ani odrobiny takiej miłości. Dopiero wtedy, gdy przychodzisz do mnie, kiedy dotykasz miłością, zaczynam żyć, pragnąć. Wtedy zaczynam tęsknić za Tobą, wtedy Jezu zaczynam czekać. Serce wtedy może czekać z niecierpliwością i wyglądać, gdy kocha. A więc dotknąłeś mojego serca miłością, bo czekam na Ciebie, bardzo pragnę, tęsknię za Tobą.

Moja Miłości! Dziękuję Ci za to poruszenie serca, za to, że je obudziłeś; za to, że sprawiłeś, iż zaczęło bić mocniej, napełniło się miłością. Sprawiłeś, że mam w życiu cel, moje życie nabrało sensu. Ty pojawiłeś się w moim życiu. Moje serce pokochało Ciebie. Wiem, że nie jest to doskonała miłość. Moja miłość – mała, ale ta miłość sprawia, że mogę tęsknić, oczekiwać Ciebie. Ta miłość sprawia, że bardzo pragnę spotkania z Tobą. A gdy mówisz o miłości, gdy przedstawiasz swoją miłość tak cudowną – miłość Oblubieńca, wtedy Jezu cała zapalam się miłością, cała płonę tą miłością. W oczekiwaniu na Ciebie cała się spalam w miłości tak bardzo, że moja dusza zaczyna omdlewać tęskniąc, pragnąc, nie mogąc doczekać się Ciebie.

Dziękuję Ci Jezu za tę miłość, za objęcie miłością mojej duszy, za nieustanne wzywanie mnie do Siebie. Dziękuję Ci za to, że i moją dusze powołałeś do miłości, do zjednoczenia i za to, ze uświadamiasz mi, iż moja dusza jest Twoją oblubienicą, a więc ukochaną, umiłowaną. Dziękuję Ci Jezu! Cała pragnę wyśpiewać Ci miłość, otworzyć się na Twoje przyjście i zjednoczyć się z Tobą.

***

O, moja Miłości! Cała pragnę, całą zamieniam się w pragnienie, oczekiwanie. Całą sobą wyglądam Ciebie i wołam: Jezu, przyjdź! Ty mnie przemieniasz w miłość. Ty sprawiasz, że już nie żyję ja, ale żyje miłość we mnie. Staję się miłością i jako miłość przywołuję Ciebie, który jesteś Miłością. To cudowne Jezu, bo przecież tylko na płaszczyźnie miłości może dojść do zjednoczenia. Żadna inna płaszczyzna nie jest możliwa, więc tym bardziej Jezu, przemieniaj mnie w miłość. Każdą moją cząstkę – przemieniaj w miłość. Całą sobą chcę płonąć i wołać do Ciebie przyzywając. Pragnę Jezu poprzez moje życie w każdym momencie, w każdej sekundzie mojej codzienności być miłością. Chciałabym, aby moje słowa, moje spojrzenie, gesty, wszystko, co robię, aby wszystko było miłością. W Tobie, Jezu, wszystko jest możliwe. Doświadczam tego. Już sam fakt, że kocham, że tęsknię za Tobą, że nie mogę żyć bez Ciebie, to już jest cud. Ale ja pragnę więcej. Pragnę całkowicie w Tobie zatonąć, zniknąć w Tobie.

  • Dziękuję Ci Jezu za wszystkie łaski, jakimi mnie obdarzasz, za wszelkie dobro, które mnie spotyka. Dziękuję ci za powołanie, które mi dajesz. I za wieczność, którą przede mną otwierasz, do której zapraszasz.
  • Dziękuję Ci również Jezu za to, że czynisz mnie cząstką swojego Kościoła. Cudowne jest to, że każda dusza będąc Twoją oblubienicą jest cząstką Kościoła i wszystkie razem tworzą Twoją oblubienicę – Kościół. Razem wszystkie dusze oczekują Ciebie i wszystkie razem wypatrują. Czuję się kochana przez Ciebie jako pojedyncza dusza, a jednocześnie czuję się kochana jako ta, która należy do wielkiego Kościoła. Czuję się częścią Kościoła i jako część Kościoła czuję się kochana. To niezwykłe. Dajesz mi Jezu poczucie przynależenia do Kościoła. Ale nie tylko przynależenia, również tworzenia Kościoła, bycia bardzo aktywną częścią, która ma wpływ na Kościół; częścią, która tworzy ten Kościół.
  • Dziękuję Ci Jezu za miłość, z jaką powołałeś do życia Kościół. Przecież oddałeś życie rodząc Kościół. Pragnę Jezu jako Kościół, jako dusza, która ten Kościół tworzy wraz z innymi duszami, pragnę oczekiwać Ciebie, pragnę przygotować się na Twoje przyjście. Pragnę przygotować serce, aby przyjąć Ciebie – Oblubieńca. Wiem Jezu, że nie każda dusza rozumie, nie każda przygotowuje się na Twoje przyjście, ale sam mówisz, że możemy w Kościele doświadczać zjednoczenia dusz w łączności duchowej, dzięki której to, co przeżywa jedna dusza staje się przeżyciem, udziałem, doświadczeniem innych dusz; jest łaską dla innych. A więc będę czekać na Ciebie, Oblubieńcu mojej duszy, Oblubieńcu Kościoła. W imieniu wszystkich dusz będę wyciągać do Ciebie dłonie i wołać:

Przyjdź Jezu! Umiłowany mój, Ukochany mój! Czekam na Ciebie. Moje serce płonie z miłości. Wyglądam Ciebie, wypatruję Ciebie. Tęsknię za Tobą, czekam na Ciebie z niecierpliwością, cała usycham z tęsknoty. Nie potrafię żyć bez Ciebie. Nic mnie nie cieszy, nie znajduję radości w niczym. Dopóki moje serce nie zjednoczy się z Tobą, nie zaznam spokoju.

Przyjdź Piękny, Umiłowany mój! Przyjdź Miłości moja, Panie mój, Królu mego serca! O Ty, który pierwszy mnie umiłowałeś, który pierwszy wybrałeś mnie, który pierwszy poruszyłeś moje serce miłością, który objąłeś moją duszę, przyjdź! Nie mogę żyć bez Ciebie. Bez Ciebie, Jezu, panuje tylko ciemność. Przyjdź, moja Światłości! Przyjdź Ty, który podnosisz moje serce, który je uświęcasz wypełniając miłością świętą i czystą.

Przyjdź Jezu! Woła Ciebie Kościół cały. Cały Kościół otwiera serce i cały tęskni za Tobą. Cały, cały Kościół pragnie Twego przyjścia. Bez Ciebie Kościół jest niczym, dusza jest niczym. Ty jesteś Źródłem życia naszego, Ty jesteś tchnieniem naszym. Ty jesteś Tym, który nas odradza, który daje nam nowe życie, który nadaje sens istnieniu i czyni je szczęśliwym. Przyjdź Pokoju naszych serc! Przyjdź Radości naszych serc! Przyjdź nasza Miłości! 

***

Wiem Jezu, że teraz obdarzasz mnie kolejną łaską. Teraz moja dusza doświadcza Twojej Obecności. Teraz jest poruszana, porywana, teraz znajduje się w Twoich objęciach. To ta szczególna łaska. Kiedy jesteśmy razem, kiedy całą Wspólnotą modlimy się, wtedy Twoja Obecność jest tak realna pośród nas, wtedy jest w nas wiara, ufność, miłość, pokój. Tak dzieje się, bo jesteśmy razem, a wszystkie serca zwrócone są do Ciebie, w Tobie zjednoczone. Wiesz również Jezu, że różnie bywa, kiedy wracamy do siebie, do domów, do swoich obowiązków. Ta szczególna łaska, która towarzyszy nam podczas spotkań, wydaje się mijać. Zapewne to my, nasza słabość sprawia, że zamykamy się na tę łaskę. A przecież jednoczyć się możemy cały czas, przecież każdy z nas wpatruje się w Ciebie, spotykamy się duchowo na modlitwie w stałych porach. Jednoczymy się. Proszę Jezu, jako Twoja oblubienica, jako Wspólnota, jako Kościół, prosimy Ciebie, abyś sprawił, że to, co jest w naszych sercach, to, co pojawia się podczas naszych wspólnych modlitw niech trwa, niech będzie stale w naszych duszach. Nieustannie porywaj nas swoją miłością, nieustannie dotykaj dusz. Sprawiaj, że stale będą za Tobą tęsknić i pragnąć Ciebie, że będą miały świadomość wzajemnej łączności i przynależności do Kościoła; świadomość tworzenia Kościoła i bycia jako Kościół Twoją oblubienicą. Prosimy Ciebie, abyś nas pobłogosławił.

***

Módlmy się. Boże, który w Najświętszym Sakramencie zostawiłeś nam pamiątkę swej Męki, daj nam taką czcią otaczać święte tajemnice Ciała i Krwi Twojej, abyśmy nieustannie doznawali owoców Twego Odkupienia. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>