Przyjęcie Bożych pouczeń, przejęcie się tym, co zmysłami niewidzialne, niedoświadczalne, a jednak możliwe do przeżywania, odbywa się w oparciu o wiarę. Kiedy Bóg mówi o dwóch drogach, które pokazuje nam, każąc wybierać: droga do życia i droga do śmierci, to oczekuje, że każdy z nas z wiarą przyjmie tę rzeczywistość, o której mówi Bóg; że każdy z wiarą przyjmie prawdę o istnieniu dwóch dróg. Bardzo często dusze przyjmują tego typu słowa, całe kazania jako pewne alegorie, opowieści, które nie do końca mają styczność z rzeczywistością, a tym bardziej nie mają wpływu na życie, na otaczający świat, na dusze. Często ludzie traktują bardzo lekko tego typu słowa pouczenia. Nauczeni na lekcjach religii, że mają chodzić do kościoła w niedzielę, spowiadać się, że mają starać się żyć w zgodzie z przykazaniami, nie angażują swojego serca i ich przeżywanie wiary jest bardzo powierzchowne. Wręcz nie potrafią otworzyć się na rzeczywistość Boga, a więc na prawdy, które On przynosi czy to poprzez Słowo Pisma Świętego, poprzez kapłanów, czy poprzez wewnętrzny głos w duszy.
Podobnie dzieje się również wśród dusz maleńkich. Maleńka droga miłości i pouczenia traktowane są bardziej jako dodatek do życia, a nie jako życie; jako coś co można posłuchać, można wypełniać lub nie, ale i tak człowiek się zbawi, bo do kościoła chodzi, stara się wypełniać dziesięcioro przykazań, do spowiedzi też, nawet co miesiąc. Dusze nie widzą konieczności poważnego przejęcia się pouczeniami. Bardzo przesiąknięte są tym, co widzą wokół, co dzieje się wokół. Świat bardzo posiadł dusze do tego stopnia, że wypaczył sposób patrzenia na rzeczywistość duchową. Dlatego nie ma tak dużo dusz, które by autentycznie, prawdziwie, w pełni starały się wejść na maleńką drogę miłości, starałyby się realizować pouczenia. Bardziej oczekują pewnych wzruszeń, których doświadczają na początku, a gdy teraz tych wzruszeń jest mniej, szukają gdzie indziej.
Potrzeba dusz, które uwierzą, iż Bóg przed nimi kładzie życie i śmierć, iż daje im do wyboru drogę. Potrzeba dusz, które pójdą wskazaną drogą miłości, będą starały się być posłuszne, jak najwierniej będą wypełniać słowa Boga. Trzeba modlić się o otwartość, o przyjęcie z wiarą zaproszenia Boga do Dzieła, zaproszenia na maleńką drogę miłości, zaproszenia do Dzieła Zbawczego – Dzieła ratowania dusz. Każda dusza, która autentycznie przyjmie z wiarą tę drogę, to Boże zaproszenie, staje się kanałem łaski dla innych. Staje się miłością, którą Bóg wylewa na inne dusze. Potrzeba prawdziwego przejęcia się Bożymi słowami i zaangażowania całego swojego życia do tego, by zrealizować drogę miłości. Bóg nie chce straszyć opisując drogę prowadzącą do śmierci. Wystarczy, że rozejrzycie się wokół, że przyjrzycie się wszystkiemu, co dzieje się wszędzie, w każdej warstwie społecznej, w każdej dziedzinie, sferze, co dzieje się w różnych państwach, na różnych kontynentach. Wystarczy, że przyjrzymy się blisko swojej rodzinie, swoim sąsiadom, a zobaczymy, jakie są konsekwencje wyboru niewłaściwej drogi. Jednocześnie zobaczymy wielką, ogromną potrzebę ratowania dusz. I to będzie głosem Boga, abyśmy dokonali właściwego wyboru. Powinniśmy patrząc na otaczającą rzeczywistość słyszeć wręcz krzyk Boga o ratowanie dusz.
Wielu Świętych usłyszawszy Głos Boga całkowicie przemieniło swoje życie, zrywając z dotychczasowym rozpoczęli życie tylko dla Boga. Miało to różny wymiar w życiu różnych Świętych, ale ta totalna zmiana, ten radykalizm pójścia za Bogiem zrodził nowe zgromadzenia, nowe instytuty, nowe stowarzyszenia, nowe organizacje, które służyły, służą ludziom, pomagając im w godnym życiu, w odnalezieniu drogi do Boga, pomagając w odnalezieniu pokoju serca w przebaczeniu, w miłosierdziu Boga.
Potrzeba i wśród nas dusz, które zdecydują się przyjąć całkowicie Boże zaproszenie, przejmą się Bożymi słowami i zmienią radykalnie swój sposób myślenia, spostrzegania, swoje życie, by wejść na maleńką drogę miłości, realizować ją całymi sobą w każdym momencie, o każdej porze. Dopiero takie postawy sprawiają, że Dzieło Boże rozrasta się, że rodzą się wielkie owoce. Starajmy się w swoich sercach rozważyć, na ile nasze odpowiedzi są odpowiedziami pełnymi, na ile odpowiadamy na Słowo Boga. Czy jest to 100 %, 80, 30, 10, 1, bo na tyle, na ile angażujemy się w tę odpowiedź i na ile wkraczamy na tę drogę miłości, na tyle Bóg może posłużyć się nami, by to Dzieło w Kościele przeprowadzać. Jeśli jest to 1 % trzeba rozważyć, trzeba pomyśleć czy nie warto czegoś zmienić. Czy rzeczywiście wierzę i ufam? Czy traktuję Boga poważnie? Na ile odpowiadam, na tyle biorę odpowiedzialność za te wszystkie dusze, które Bóg pragnie poprzez nasze uratować.
Niech to będzie teraz naszym zadaniem. W swoich sercach miejmy te pytania, by towarzyszyły one nie tylko teraz, dzisiaj, ale i w następnych dniach, stając się pewnym bodźcem do podjęcia decyzji.
Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.