Całkowite oddanie się Bogu, takie świadome oddanie siebie całego Bogu pociąga za sobą pewne konsekwencje i to zarówno ze strony Boga, jak i tej duszy. Dusza każdego dnia ma pamiętać o swoim ofiarowaniu i starać się ciągle odświeżać w sobie pragnienie, by we wszystkim służyć Bogu. Jednocześnie Bóg obdarza łaską tę duszę, wspierając ją na drodze ofiarowania. Dusza nie jest sama, otrzymuje wielką pomoc ze strony Nieba. Dusza sama z siebie nie miałaby żadnej siły, by cokolwiek Bogu ofiarować i by dla Niego podjąć jakieś wyrzeczenie czy też przyjąć cierpienie. Dusza sama nie jest do tego zdolna i nie ma na to sił. Dlatego, jeśli dusza Bogu się ofiarowuje, jeśli dla Niego czyni kolejne maleńkie ofiarki, powinna mieć świadomość, że towarzyszy jej wielka Boża łaska. Dusza może tego do końca nie rozumieć, nie odczuwać. Czasem cierpienie, czy też jakaś ofiara poniesiona dla Boga, wydaje jej się ogromna, dotkliwa czy uciążliwa, że dźwiga ten ciężar sama. Ale sam fakt, że dusza się tego podjęła, że powiedziała Bogu „tak” już oznacza, iż Bóg obecny jest w tej duszy i że to Jego łaska pomaga jej uczestniczyć w Krzyżu Jezusa. Świadomość tego powinna być radością duszy, bo przecież w ten sposób objawia się w niej obecność Boga. W ten sposób objawia się miłość Boga wobec niej. Ona nie jest sama. Jakiekolwiek dusza czyni starania, działania dla Boga, niech to będzie rzecz najmniejsza, w oczach ludzkich niemająca żadnego znaczenia, to jednak Bóg widzi to i wspiera tę duszę swoją łaską. Ona czyni to dzięki tej otrzymanej łasce.
Skoro Bóg oczekuje od nas oddania się Dziełu i podjęcia na rzecz tego Dzieła wszystkiego, a więc oddania się Bogu, ofiarowania się Bogu i czynienia wszystkiego z miłości do Niego, skoro Bóg do tego zaprasza i tego oczekuje, to możemy mieć pewność, że On jest w każdym z nas obecny i udziela łaski, która wzmacnia nas, daje siły i moc do realizacji powołania. To znaczy, że On jest obecny w sposób szczególny i nic nie dzieje się bez Niego, bez Jego pomocy. Jakakolwiek dobra myśl, jakiekolwiek dobre natchnienie, jakakolwiek, najmniejsza zgoda na wolę Bożą to znak, że Bóg udziela swojej łaski, że nam towarzyszy. Więc na swojej drodze, na której są również krzyże, możemy cieszyć się obecnością Boga. Trzeba oczywiście wiary i ufności, ale i do tego Bóg nam udziela swej łaski.
Spróbujmy w swojej codzienności ofiarowywać Bogu kolejne sekundy i minuty dnia, jednocześnie przeżywając je często dziękujmy Bogu, że przeżyliśmy je razem z Nim. To będzie pomagało nam również w uświadamianiu sobie, iż nasz czas, nasze całe życie jest w rękach Boga i wszystko zależy od Niego. Zatem kolejna przeżyta godzina była darem Boga dla człowieka, w którym Bóg w sposób szczególny nam pobłogosławił, pozwalając przeżyć w ofiarowaniu się Bogu.
Jeśli trudno jest duszy klękać pod Krzyżem w momencie, gdy sama tego krzyża doświadcza dosyć boleśnie, pamiętajmy, że nie w jakiejś ładnej modlitwie jest zjednoczenie z Bogiem. Nasze zjednoczenie z Bogiem jest w naszym przeżywaniu każdej kolejnej chwili. Ważnym jest, w jaki sposób tę chwilę przeżywamy. Jeśli na przykład cierpimy, to zgoda na to cierpienie z myślą o Bogu jest naszą najpiękniejszą modlitwą, która niejako jeszcze bardziej przyciąga Boga do nas, a On udziela nam wtedy szczególnych łask. Nie martwmy się więc, że nie potrafimy się modlić, kiedy brakuje nam odpowiedniej atmosfery, spokoju, poczucia bezpieczeństwa, dobrego samopoczucia, bo nasza modlitwa trwa nieustannie i polega na tym, że serce ciągle wszystko, kolejne sekundy powierza Bogu. I cokolwiek przeżywamy i czynimy, czynimy ze względu na Niego – to jest nasze zjednoczenie i nasza modlitwa. Jeśli jest taki czas w ciągu dnia, że możemy uklęknąć i modlić się, czyńmy to, to będzie nasza modlitwa. Ale jeśli z jakiegoś powodu nie możemy uklęknąć i poświęcić trochę czasu tylko dla Boga, to przecież możemy w zjednoczeniu z Nim i tak przeżywać kolejne sekundy, czyniąc wszystko dla Niego z miłości. A gdy doświadczamy bólu, tym bardziej jesteśmy włączeni w Jego Krzyż, w Jego Mękę i uczestniczymy w najwspanialszym Dziele Bożym – w Dziele Zbawienia dusz, a zgoda na to cierpienie i ofiarowanie się Bogu w tym, co w danym momencie doświadczamy jest naszą modlitwą. Jezus przyjmuje naszą miłość i patrzy z Krzyża niezwykle łaskawie. Jego hojność w obdarowywaniu takiej duszy nie ma granic.
Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.